* Oczami Nialla *
Widziałem, że nad czymś rozmyśla. Miała otwarte oczy ale zupełnie pusty wzrok. Jakby patrzyła w powietrze, co jest zupełnie nie możliwe. No tak... już wiem, przecież jej matka nie żyje. Więc kto jest na zdjęciu? Moja mała Cass nie dała mi się długo zastanowić. Spojrzałem na jej pięknie wyrzeźbioną przez Boga twarz, piękne ciało, które jakby w zwolnionym tępie leciało do tyłu. Mój refleks szachisty odezwał się dosyć szybko, na tyle bym mógł ją złapać. Wydwało się, że zupełnie nie wie co się z nią dzieje. Wyglądała tak obco. Wziąłem ją na pozycje panny młodej i zaniosłem do auta. Zapięłem moją małą i chwyciłem kluczyki próbując umieścić je w stacyjce. Jak na złość nie mogłem trafić. Do tego wypadły mi gdzieś z rąk. Moja dłoń zanurkowała pod fotel, po kilku minutach macania tapicerki wreszcie natrafiłem na coś metalowego. Chwyciłem klucze i pewnym ruchem włożyłem je do stacyjki. Odpaliłem silnik i szybko ruszyłem. Po dziesięciu minutach, które dla mnie były męczarnią dojechaliśmy do domu. Szybko okrążyłem samochód i otworzyłem drzwi od strony pasażera. Wyjąłem Cassandre po czym wziąłem ją na ręce. Pewnym krokiem otworzyłem drzwi od domu. Po chwili już staliśmy w salonie.
- No no, prosze. Masz naszą ofiarę.- zaśmiał się Malik.
- Stul psyk.- powiedziałem przez zaciśnięte zęby jednocześnie zrzucając go nogą z kanapy. Położyłem wygodnie moją małą i usiadłem na podłodze tuż tuż. Przełożyłem kosmyk blond włosów za jej ucho. Siedzieliśmy tak jeszcze trzy godziny i rozmawialiśmy, gdy chłopcy byli już zmęczeni poszli spać. Ja za to cały czas przy niej czuwałem. Liam powiedział, że to normalne... od stersu i żebym się nie martwił. Łatwo mu było tak mówić. Cały czas patrzyłem jak śpi. Wyglądała jak lalka, laleczka. Taka piękna i kochana. No dobra teraz albo nigdy. Co z tego, że jest nieprzytomna... i tak mówię do niej.
- Okej... słuchaj słońce. Teraz to sobie przećwiczę a jak się ockniesz to wszystko powiem Ci na nowo.... może.- położyłem dłoń na jej brzuchu.- Bardzo mi na Tobie zależy, na prawdę. Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz. Od samego początku starałem się Ciebie chronić, niestety nie udało mi się. Widzisz ile przysporzyłem Ci stresu? Bardzo Cię za to przepraszam, chciałem Ci powiedzieć po prostu, że Cię kocham. Ale nawet nie wiesz jakie to trudne, boje się, że mnie odrzucisz. Mam nadzieje, że tego nie słyszysz bo i tak pewnie się teraz ośmieszam. Może kiedyś Ci to powiem, bo wiesz...- na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Chwila chwila... Moment później moja myszka już otwierała oczy.
- To było na prawdę urocze.- otworzyłem usta ze zdziwienia a na moje policzki wstąpił delikatny rumieniec.- Oooo, a to to już w ogóle.- chciałem coś powiedzieć, ale położywszy dłoń na moim policzku przyciągnęła mnie do siebie i zwarła nasze usta w namiętnym pocałunku.
* Oczami Cassandry *
Rano obudziłam się opleciona ramionami Nialla, który jeszcze spał. Zaczęłam bawić się jego blond włosami, które w nieładzie opadały mu na czoło. Zeszłam powoli z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Zdjęłam z siebie za dużą na mnie bluzkę Horana i bieliznę. Weszłam do kabiny prysznicowej i puściłam ciepłą wodę. Gorące strumienie wody spłuwające po moim nagim ciele, raj po prostu. Wychodząc spod przysznica złapałam za biały ręcznik i owinęłam się nim. Podeszłam do umywalki. Wykonałam wszystkie poranne czynności takie jak mycie zębów i tak dalej. Wysuszyłam i rozczesałam włosy. Zrzuciłam z siebie ręcznik i nałożyłam czarną, koronkową i delikatnie prześwitującą bieliznę. Otworzyłam drzwi, mój blondasek jeszcze spał. Szybko a zarazem cicho przemknęłam do garderoby. Wybrałam z niej luźny i wygodny ciuch.
Gdy już byłam gotowa spojrzałam w lustro. Od stóp po samą głowe. Wszystko byłoby okej gdyby nie to, że się nie pomalowałam. Ponownie pobiegłam do łazienki wykonać makijać.
- No i teraz wyglądam jak człowiek.- powiedziałam sama do siebie, po czym otworzyłam drzwi na korytaż. Schodząc po schodach usłyszałam Zayna rozmawiającego przez telefon.- O nie.- pomyślałam i odwróciłam się by iść ponownie do swojej sypialni.
- Tak, towar będzie dostarczony jutro.- potwierdził a mnie zamurowało.
* * *
No i znowu krótki rozdział, przepraszam. :c
W razie pytań :
zajebisty Miskiek kiedy kolejny <33
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Ciekawe co to za kobieta. No i co knuję Zayn? Chodzi mu o Cass czy jak? Czekam nn.
OdpowiedzUsuńHuehuehuehuehue zajebisty! :)
OdpowiedzUsuńJezu jest świetny kckckc
OdpowiedzUsuńPisz nastepny <3
OdpowiedzUsuńSuper świetny! :)
OdpowiedzUsuńMiazga <3
OdpowiedzUsuńlexxistory.blogspot.com - Nikt nie jest Idealny...
OdpowiedzUsuńOpowiadanie inne niż wszystkie. Osiemnastoletnia Lexxi Malik nie ma łatwego życia, z racji tego, że nosi okulary i chce być psychologiem jej brat się jej wstydzi i jego zespół nie wie, że ona istnieje. Jednak pewnego razu przez źle zamknięte drzwi do pokoju dziewczyny prawda wychodzi na jaw. Wkrótce po tym pojawia się romans między główną bohaterką, a jednym z członków zespołu. Podczas tych wszystkich przeżyć Lexxi pomaga jej przyjaciółka Amy, która poznaje po pewnym czasie Louis'a. Co będzie dalej ? ZAPRASZAM DO CZYTANIA. !
/ Lexxi
Supcio ;)
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńU mnie już 4 i 5 rozdział :)
http://bad-choose-dark-fanfiction.blogspot.com/
Pisz dalej bo rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuń