piątek, 29 sierpnia 2014

INFORMACJA

HEJKA, RAZEM Z PRZYJACIÓŁKĄ POSTANOWIŁYŚMY ZAŁOŻYĆ BLOGA O JUSTINIE BIEBERZE. MAMY NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIECIE CZYTAĆ :)
POZDRAWIAMY, ZUZA&FLEGMA (WTF??XD)

czwartek, 1 maja 2014

INFORMACJA

DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY WYZYWALI MNIE OD KURW ITD
!!! TEN BLOG BĘDZIE PISANY !!!
KONTYNUACJA TEGO BLOGA BĘDZIE JUŻ DZISIAJ, MIANOWICIE CHODZI MI O TO, ŻE ZAŁOŻĘ BLOGA, KTÓRY BĘDZIE DRUGĄ CZĘŚCIĄ TEGO
NATOMIAST NASTĄPI JEDNA ZMIANA - CASSANDRA NIE BĘDZIE W CIĄŻY
OTO LNIK DO BLOGA :

niedziela, 23 lutego 2014

29 Rozdział

* Dwa dni później / Oczami Cass *

Siedziałam na łóżku patrząc jak Harry pakuje moje rzeczy. Nie odezwałam się do niego ani słowem. Było mi strasznie głupio, po prostu nie panowałam nad tym co mówiłam. Żałuję moich słów, chciałabym cofnąć czas.
- Cassandra?- powiedział w pewnym momencie. Spojrzałam na niego wyczekując dalszych słów. Gdy zrozumiał, że się nie odezwę dokończył.- Mówiłem, że możemy jechać.- na jego słowa wstałam i podałam mu rękę, on  zdziwiony odwzajemnił gest. Poszliśmy do recepcji i mnie wypisaliśmy. Całą drogę powrotną spędziliśmy w ciszy. Gdy dojechaliśmy pod dom nie czekając na Harrego poszłam do domu i usiadłam w salonie na kanapie. Po paru minutach loczek usiadł obok mnie.
- Muszę ci coś powiedzieć...- szepnął w pewnym momencie. Pokiwałam głową na znak by kontynuował.- Lekarz powiedział, że masz jakieś zaburzenia. Spotkanie z Niallem mogło na tobie tak wstrząsnąć, że dostałaś...- zawachał się.- Czegoś tam. Ale kochanie, chcę ci powiedzieć, że my wcale nie straciliśmy naszego dziecka.- od razu podniosłam wzrok.
- Co ty mówisz?- szepnęłam.
- Prawdę. To prawda, ciąża jest zagrożona, ale z dzieckiem wszystko w porządku. Nie widzisz tego brzuszka? Drugi miesiąc skarbie. Tak jak chciałaś, nie powiedziano nam czy urodzisz chłopca czy dziewczynkę.- tłumaczył mi wszystko jak dziecku. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Przysunęłam się do bruneta i delikatnie musnęłam jego usta. Zawiesiłam ręce na jego szyi a on zdezorientowany oddał pocałunek jednocześnie mnie obejmując.


Wszystko było dla mnie takie dziwne. Czułam się tak obco, w własnym domu, w własnym salonie, nawet we własnym ciele. Oderwaliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza. 
- Kocham Cię.- szepnęłam zasapana. Harry jakby nie wierząc w moje słowa zamrugał kilka razy.
- Ja Ciebie też Cass.- uśmiechnął się w ten słodki sposób ukazując przy tym swoje urocze dołeczki. W pewnym momencie rozległo się pukanie.
- Pójdę otworzyć.- powiedział i jeszcze przed odejściem złożył na moich ustach szybkiego całusa.
- Jest Cassandra?- usłyszałam ciepły głos Niall'a.
- Dla Ciebie jej nie ma.
- Daj spokój, muszę z nią porozmawiać. 
- Harry, w porządku.- powiedziałam kładąc dłoń na ramieniu loczka.
- Zostawię was.- warknął Harry, po czym mnie namiętnie pocałował. Dla podkreślenia tego, że jestem z nim złapał mnie za pośladki. Spojrzałam na blondyna przepraszająco, gdy Styles odchodził.
- Przejdziemy się?- spytał. 
- Mhm.- pokiwałam ochoczo głową.- Tylko pójdę się przebrać.- wbiegłam na górę do sypialni i zaczęłam się przebierać. Otworzyłam drzwi garderoby i nałożyłam na siebie czarną, koronkową bieliznę. Na to zwiewny biały top i jeansowe shorty. Na stopy włożyłam czarne sandałki i tego samego koloru zamszowy kapelusz. Spojrzałam na zielonookiego, który był wyraźnie nie zadowolony. 
- Dla niego się tak stroisz?- spytał leżący na łóżku Harry.
- Miałam wyjść w piżamie?
- Pff..- fuknął. Pocałowałam go i zbiegłam na dół przebrana. Szliśmy w stronę plaży. Zdjęłam moje sandały i wzięłam je do ręki. Zachodzące słońce delikatnie pieściło moją skórę a woda łaskotała stopy.
- To o czym chciałeś rozmawiać? 
- Przede wszystkim chciałem Cię przeprosić. To moja wina... gdybym Cię nie zdenerwował to wszystko byłoby okej.
- Było minęło.- powiedziałam obojętnie. Wgłębi serca ruszyły mnie słowa Nialla.
- Cassandra.- złapał mnie za ramiona i zmusił bym patrzyła mu w oczy.- Wróć do mnie. 
- Co?- spytałam nie dowierzając w to co mówi. 
- Razem wychowamy to dziecko. Razem spędzimy przyszłość.- powiedział poważnie. 
- Niall, ja jestem z Harrym.- szepnęłam jednocześnie odsuwając się od niego.
- Czujesz coś do mnie?
- Kocham Harrego.
- Odpowiedz.- powiedział stanowczo.
- Niall, mamy wspólną, krótką, ale wspólną przeszłość. Zawsze będziesz dla mnie ważny.- na jego twarzy pojawił się tak bardzo lubiany przeze mnie uśmiech.- Ale to niczego nie zmienia. 

Tak, wiem... zawaliłam. Ale jak widać rozdział dodałam i to wcale nie ostatni. 
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 20 KOMENTARZY

czwartek, 9 stycznia 2014

28 Rozdział

* Oczami Cassandry *

W drzwiach wcale nie stał Harry. Był to Jego przyjaciel, którego tak bardzo nie chciałam znać... przepraszam, były przyjaciel.
- Niall? Co Ty tutaj robisz?- spytałam zdezorientowana ale i poddenerwowana.
- Harry jest w domu?- zadał pytanie tym samym ignorując moje. Przechylił głowę i spojrzał na salon poszukując loczka.
- Nie, nie ma Go. Pojechał do Zayn'a. Ty chyba też tam powinieneś być.- powiedziałam.
- Posłuchaj mnie uważnie!- blondyn złapał mnie mocno za nadgarstek.- Już nic do Ciebie nie czuje więc z łaski swojej przestań myśleć, że jesteś pępkiem świata! Możemy się przyjaźnić. To tyle, niczego więcej nie chce! Rozumiesz?!- krzyknął a ja poczułam mocny uścisk w brzuchu. Odruchowo zwinęłam się w dół i przyłożyłam dłoń do bolącego miejsca.
- Ty kretynie! Dzwoń do Harrego!
- Po chuja Harry, dzwonie na pogotowie.- odpowiedział spokojnie. Po wykonaniu telefonów kucnął przy mnie i wziął moją głowę na kolana.- Oddychaj głęboko, ustami.- powiedział a ja jak za dotknięciem jakiejś czarodziejskiej różdżki wykonałam polecenie. Po kilkunastu minutach przyjechało pogotowie.
- Kurwa wolniej się nie dało?! Ona jest w ciąży!- krzyknął niebieskooki.
- Proszę się nie unosić.- powiedział starszy mężczyzna.- Zabieramy panią do szpitala.- na te słowa Niall się zaśmiał.
- Do szpitala? A myślałem, że do pabu! Ruszajcie dupy!- krzyczał. Wszystko działo się jakby poza mną, jakbym była tylko obserwatorem a nie uczestnikiem sytuacji. Czułam jak moje oczy powoli zamykają się a ból w dole brzucha się nasila. Obudziłam się w karetce, dwaj mężczyźni stali nade mną i coś robili. Byłam poprzykówana do różnych kabelków, widziałam też, że robią mi USG brzucha. Wtedy ponownie zemdlałam.

* Oczami Harrego *

Poczułem wibracje telefonu w mojej tylnej kieszeni spodni. Wyciągnąłem mojego iPhona i spojrzałem na wyświetlacz. Zaśmiałem się.
- Patrzcie kto dzwoni.- pokazałem reszcie grupy komórkę.
- Odbierz.- powiedział Louis.
- No prosze prosze... Niall.- powiedziałem, gdy odebrałem połączenie.
- Pierdol się, Cass jest w szpitalu.
- Co. Ty. Jej. Kurwa. Zrobiłeś?!- krzyknąłem jak najgłośniej potrafiłem. W tym momencie się nie kontrolowałem. Wiedziałem, że cokolwiek się stało to jego wina.
- Nic! Rozmawialiśmy i nagle zabolał ją brzuch, tyle!- po jego słowach rozłączyłem się.
- Jedziemy.- chłopcy bez zadawania zbędnych pytań wybiegli z domu i wsiedli do auta. Jechałem bardzo szybko, co chwile wymijałem samochody, przejeżdżałem na czerwonym świetle i z każdą chwilą dodawałem  coraz więcej gazu. Po dwudziestu minutach dojechaliśmy do szpitala. Louis poszedł spytać, gdzie leży Cassandra a Liam i Zayn próbowali mnie uspokoić. Wjechaliśmy na piętro a w mojej głowie rozpoczęły się chore poszukiwania sali. Gdy już miałem tam wejść zatrzymała mnie pielęgniarka.
- Pan Louis Tomlinson?- spytała.
- Co? Nie. Harry Styles, jestem jej...
- Przykro mi, pan Horan, który ją tu przywiózł zezwolił na wizyty jedynie Pana Tomlinsona.- przerwała mi.
- A kim on jest, że może decydować kto ma możliwość wejść do MOJEJ dziewczyny?!
- Proszę się uspokoić. Pan Horan zadzwonił na pogotowie, więc to on na pewno zna pacjętkę. Nie mamy pewnośći, że jest pan z rodziny czy z otoczenia.
- Ona nosi jego dziecko.- odezwał się brunet.
- A Pan...?
- Louis Tomlinson.
- W takim razie proszę wejść.- powiedziała starsza kobieta. Tomlinson spojrzał się na mnie pytająco a ja nerwowo przeczesałem włosy do tyłu.
- Idź i dowiedz się jak najwięcej.

* Oczami Cassandry *

 Ktoś wszedł do sali a ja nawet nie zareagowałam. Poczułam ugniatający się materac co oznaczało, że ktoś usiadł na moim łóżku. Nawet nie spojrzałam na tą osobę. Siedząc na twardym materacu byłam wpatrzona w jasno zieloną ścianę.
- Cass.- kojący głos Louisa wyrwał mnie z moich myśli.- Jak się czujesz?- kompletnie zignorowałam jego pytanie, w tym momencie ściana wydawała mi się bardziej interesująca. Nagle chłopak złapał mnie za rękę i lekko nią potrząsnął.
- Straciliśmy je...- szepnęłam. Z moich oczu automatycznie polały się łzy. Pociągnęłam Louisa za koszulę i mocno się w niego wtuliłam. Po kilku sekundach zdezorientowany chłopak objął mnie.
- Wszystko będzie dobrze. Będziecie mieli jeszcze dzieci.- zaciągnęłam się zapachem Louisa i wtuliłam twarz w zagłębienie między szyją a obojczykiem.
- Nie chce mieć dzieci z Harrym, nie chce z nim być. To wszystko przez niego, to ich wina. Niall'a i Harrego... Louis?
- Tak?
- Mogę z Tobą zamieszkać?- spytałam nieśmiało przyjaciela. Chłopak zdezorientowany przeczesał ręką włosy.


- Myślę, że będziemy mieli z tym 
problem...- odpowiedział.


POGMATWANY I KRÓTKI, ALE CHCIAŁAM ZROBIĆ ZWROT AKCJI A NIE WIEDZIAŁAM JAK. 
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 15 KOMENTARZY LUB WIĘCEJ