czwartek, 26 września 2013

8 Rozdział

Rano obudziłam się w zupełnie obcym mi miejscu. Przetarłam oczy ręką i wstałam z łóżka. Powoli poszłam do łazienki.  Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do sypialni.  Wyjęłam z walizki szorty z wysokim stanem i sweterek i powoli go na siebie włożyłam.


Spojrzałam w lustro i sama się do siebie uśmiechnęłam, byłam zadowolona z tego jak wyglądam. Jeszcze racz poszłam do łazienki i zrobiłam delikatny makijaż. Nie wiem czemu, ale po cichu otworzyłam drzwi. Zaczęłam słuchac o czym chłopcy na dole rozmawiają.
- I co z nim teraz zrobimy?- Liam.
- No dostarczymy go zleceniodawcy, no nie?- Louis.
- Mhm.- ten głos, cudowny i delikatny. Niall. Szybko zbiegłam po schodach i zatrzymałam się w przejściu. Do moich oczu napłynęły mi łzy. Oparłam się o ściane, nogi miałam jak z waty. Nie mogłam uwierzyc w to co zobaczyłam. Grupka chłopaków stała wokół krzesła. Krzesła, na którym związany i zakneblowany był człowiek. Nie. Nie człowiek, nie dorosły... to było dziecko. Wparowałam do salonu, chłopcy mnie nie widzieli.
- Co to ma byc?!- odruchowo wszyscy wyciągnęli bronie i wymierzyli we mnie. Niall pierwszy opuścił broń.
- Kochanie..- zaczął powoli do mnie podchadząc.- Cii.- położył palec na moich ustach by mnie uspokoic.
- Niall! To jest dziecko! Kurwa czy wy..- spojrzałam na chłopca, miał rozciętą wargę z której lała się krew. Niby nic, to tylko rozcięta warga, ale i tak mnie to wzruszyło. I zdenerwowało, oczywiście. Podbiegłam do chłopca i rozwiązałam mu nadgarstki i prawie jednocześnie wyciągnęłam knebel z ust. Opuszkami palca pogładziłam jego mokry od potu policzek. I tak wiedziałam, że nic nie zdziałam bo i tak go "dostarczą". Podbiegłam do drzwi i szybko nałożyłam buty, w ręke chwyciłam kurtke i jeszcze raz pożegnałam się z chłopcem czułym spojrzeniem. Wybiegłam z domu. W biegu nakładałam kurtkę. Nawet nie wiedziałam gdzie idę. Wszystko działo się tak szybko. Za szybko... jak dla mnie. Dla nich to pewnie było normalne. Jednak nadal nie mogłam uwierzyc, że mój Niall. Ten czuły, delikatny i kochany Niall był zdolny do czegoś tak okrutnego. Z zamyśleń wyrwało mnie uderzenie. Z czymś się zderzyłam, a raczej z kimś. Podniosłam głowe i ujrzałam mojego kochanego blondaska. Mocno się w niego wtuliłam. Potrzebowałam tego jak nigdy dotąd. Chłopak złapał za mój podbródek i lekko uniósł moją głowę do góry.


Złapał mnie za rękę i spłotł nasze palce, powoli zaczęliśmy iśc.
- Niall..
- Kazałem chłopakom odwieźc go do matki skarbie.- przerwał mi i posłał mi uśmiech.
- Dziękuję.- tylko na tyle w tej chwili było mnie stac.
- A skoro mowa o porwaniach...
- Tak?- spytałam nie pewna co chce mi powiedziec.
- Kobieta która chciała Cię porwac nazywa się Nelly Thrumpson.- zamurowało mnie, totalnie. Przecież to nie możliwe, przecież jej już tu nie ma... tak myślałam. Do tej pory.- Tak wygląda.- wyjął z tylniej kieszeni jeansów zdjęcie zgjęte na pół. Niepewnie rozłożyłam fotografie. Po moich policzkach spłynęły łzy, ponownie. Wyglądała zupełnie inaczej niż wtedy gdy ją ostatnio widziałam. Była zadbana, ładnie ubrana, uczesana, idealny makijaż... a przede wszystkim nie była nacpana. Moja matka, która jak do tej pory myślałam nie żyje wyglądała zniewalająco.

* * *
Przepraszam, że taki krótki i wgl... a i literka c+alt mi nie działa, wiecie co wtedy wychodzi :)
w razie pytań lub coś macie ask'a.



niedziela, 22 września 2013

7 Rozdział

Idzie tu. Harry idzie w naszą strone zdenerwowany i zazdrosny . Ha ha. Wygrałam.
- Przeszkadzam?- Styles zapukał do okna. Mulat otworzył okno. "Nie" odparłam z uśmieszkiem na ustach w tej samej chwili, gdy Zayn odpowiedział "tak". Wymieniliśmy się spojrzeniami, w tym samym czasie śmiejąc się. Wróciłam na miejsce pasażera. Malik wyszedł pogadać z Harrym. Niestety, nie słyszałam ich rozmowy. Nie. Może nie chciałam jej po prostu słyszeć? Tak czy inaczej moje rozmyślanie przerwał chłopak, który otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Dołączyliśmy do reszty chłopaków. Zayn nie żałował sobie alkoholu. Po trzech godzinach musieli go pijanego odwieźć Harry z Louisem. Zostałam na działce sama z Liamem. Okej, ale kimś jeszcze.. Niallem. Cały czas wymienialiśmy się spojrzeniami. W pewnym momencie do Payna zadzwonił telefon, chłopak odszedł porozmawiać. Niall zbliżył się do mnie, po czym położył rękę na moim udzie, którą szybko strąciłam.
- Czego chcesz?- spytałam chłodno ciągle patrząc przed siebie.
- Zaraz porozmawiamy.- wskazał palcem Liama. Boże czy ja jestem taka głupia czy na prawdę nie rozumiem facetów? Liam podszedł do nas i bez obijania w bawełne powiedział, że "idzie zaliczyć niezłą laske". Gdy już odjechał Horan zaczął swój wykład, cały czas coś pierdolił jak to jest mu przykro. Spoko, fajnie. Mnie też było, pajac. Co dwa słowa popijał piwo więc tak po jakiejś godzinie nawijania był kompletnie pijany. Wzięłam go pod rękę i ominęliśmy ognisko, które wcześniej zgasiłam. Podeszliśmy do jego samochodu a ja oparłam go o drzwi i jakoś wepchałam na miejsce pasażera. Jechaliśmy w ciszy do mojego domu. Akurat w towarzystwie Nialla cisza bardzo mi odpowiadała. Podjechaliśmy pod mój dom, z tego wszystkiego zapomniałam drogi prowadzącej do willi chłopaków. Musiałam zaryzykować i "przygarnąć" Nialla. Powoli i delikatnie wprowadziłam go do salonu i położyłam go na kanapie. Gdy zaczęłam odchodzić blondyn się odezwał, pierwszy raz spojrzałam w jego oczy. Gdyby nie to, że próbował mnie zgwałcić już bym w nich utonęła. Tak, topiłam się... ale w strachu i zdezorientowaniu.
- Nie rozbierzesz mnie?- wywróciłam teatralnie oczy i kucnęłam przed nim. Powoli zdjęłam mu buty, koszule i spodnie. Nie powiem, był przystojny... Ale nie, dzięki.- Musisz ze mną rozmawiać, proszę. Ja.. eh ja.
- Nie Niall! To nic nie zmienia! Boże próbowałeś mnie zgwałcić! Zgwałcić Niall! Ja byłam.. Ja jestem dziewicą, i nie chce Ci się zwierzać, ale chciałam to zrobić z Zaynem. A teraz pewnie długo do tego nie dojdzie bo przez Ciebie się boje! Nadal nie rozumiesz? Niall idioto!- próbowałam zatrzymać strumienie łez, ale mi się nie udało. Chłopak wziął mnie na kolana a ja jak dziecko dałam mu się ponieść.
- Ale jak z Zaynem?- szepnął mi do ucha jednocześnie ocierając nosem o mój policzek.
- Kochamy się, więc...
- Kochacie się?! Idiotko! Ty nie wiesz czemu on to robi! Wiesz w ogóle jak my zarabiamy?- uniósł się.
- No.. no chyba normalnie, tak?- spytałam ocierając policzek z łez.
- Normalnie? Jeśli porywanie ludzi na zlecenie jest normalne to tak!
- Co? Niall wytłumacz mi to.- nie odezwał się. Wiedziałam, że tak nic nie zdziałam. Usiadłam na niego okrakiem i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej.- Proszę.
- Ktoś zlecił nam porwanie.- powiedział cicho.
- Porwanie? Porwanie kogo?
- Ciebie.- położył dłonie na moich plecach i przyciągnął do siebie jakby chciał i mógł ochornić mnie przed światem, przed wszystkim złym.- Wtedy przyszedłem Cię.. tak jakby zgwałcić żebyś straciła do nas zaufanie. Żebyś się od nas odizolowała, nie chciałem żebyś brała udział w czymś takim. Zrozum.
- Co? Kto by chciał mnie porwać?
- Wiem tylko, że to kobieta. Ale mogę dowiedzieć się więcej bo..
- O mój Boże, czyli Zayn mnie nie kochał, robił to bym mu zaufała a w pewnym pięknym kurwa momencie spakowałby mnie do worka i wywiózł.- przerwałam mu. Na moije słowa blondyn się zaśmiał.
- To tak nie działa kicia, ale dobrze główkujesz... no pomijając ten worek oczywiście.- Kicia... nikt tak do mnie nie mówił, w tym słowie było wręcz wyczuwalne uczucie. Uczucie, które mną zawładnęło. Moje usta wręcz przylepiły się w namiętnym pocałunku z Niallem. Było namiętnie, ale nie delikatnie.. szarpaliśmy się, gryźliśmy. Ale to mi pasowało. Mój Niall. Było mi teraz dobrze. Gdy pomyśle o tym fałszywym poczuciu bezpieczeństwa przy Zaynie robi mi się niedobrze. Zanim zdążyłam się opanować moje ręce powędrowały pod bokserki niebieskookiego.
- Eej, nie mała... jesteś lekko pijana, na pewno nie po pijaku.- musnął moje czoło z uczuciem i położył mnie obok siebie. Leżeliśmy tak dziesięć minut. Byłam zmęczona, udałam się więc myślami do miejsca, w którym czuje się bezpieczna... gdzie nikt mnie nigdy nie znajdzie, po prostu zasnęłam. Rano obudziło mnie stukanie w okno... Nialla nigdzie nie było, Chryste Panie- pomyślałam. Później parsknęłam śmiechem, wyobrażałam sobie zakapturzonego Malika z siekierą czy innym narzędziem, w efekcie moim uzbrojonym Zaynem był deszcz. Poszłam do siebie do pokoju i wybrałam to, nie jest zbyt ciepło więc się nada.


Zeszłam na dół do kuchni zrobić sobie śniadanie. Niall stał do mnie tyłem, więc go przytuliłam i musnęłam delikatnie ustami jego kark. 
- Hejka.- powiedziałam podchodząc do lodówki po sok.
- Cze..- nie dokończył, przerwał mu dzwonek do drzwi. Blondyn pokazał mi palcem, że mam być cicho i iść na górę.
- Otwieraj Horan! Nie będziemy długo czekać!- rozległ się kolejny dzwonek i walenie do drzwi. Niall po cichu podszedł do swojej kurtki i wyjął z niej... o mój Boziu! Wyjął z niej broń! Zamurowało mnie, po prostu nie mogłam się ruszać. A Niall? Niall jak gdyby nigdy nic powoli, ale nadal cicho zaczął wkładać spodnie, a na to jakiś czarny i obcisły t-shirt. Usłyszałam trzask łamanych drzwi, Niall szybko podbiegł do mnie i przerzucił mnie sobie przez ramie. W sekundę, dosłownie wbiegł na górę do mojego pokoju. Słyszałam jak na dole ktoś przewraca moje meble. Niebieskooki otworzył okno.
- O nie! Nie będę skakać!- odpowiedziałam raptownie.
- Szybko! Są na górze!- ktoś wbiegał po schodach. Miałam sekundy do zastanowienia się, odwróciłam lekko głowę. O nie, skaczę.. Nie chce być z tym kimś.


Niall złapał mnie za ręke i praktycznie wylecieliśmy z mojego domu.


* * *

                                                                        >> ASK <<