sobota, 31 sierpnia 2013

6 Rozdział

Harry wyszedł wkurwiony z domu. Po kilku minutach zadzwonił. Odrzuciłam. Dostałam tylko wiadomość "przepraszam, że tak ostro zareagowałem". Nie zdążyłam schować telefonu, gdy dostałam kolejnego sms'a. "Mówię poważnie, chciałbym się cieszyć Waszym szczęściem, ale nie mogę... nie potrafię. Byłaś moja". Ostatni wyraz docierał do mnie kilka razy. Jego? Nie wytrzymałam, wyszłam na zewnątrz i wybrałam numer Loczka.
- Halo?- odebrał po pierwszym sygnale.
- Ty śmieciu! Nie traktuj mnie jak przedmiotu.- wręcz parowałam ze złości.
- Nie zrozumiałaś. Moją...- zawahał się.- Moją kobietą.
Westchnęłam, po czym się rozłączyłam. Wcale nie byłam jego kobietą. Miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę. Bez uprzedzenia Zayna zaczęłam iść w stronę domu. Po kilku minutach byłam na swojej ulicy, lecz wciąż nie pod domem. Zatrzymał się przy mnie samochód, Harry uchylił szybę.
- Podwieźć Cię?
- Nie wysilaj się, już dochodzę.- Harry odchrząknął, zrozumiałam jak zabrzmiały moje słowa. Loczek wysiadł z auta i podszedł do mnie od tyły. Obrócił mnie przodem do siebie.
- Przepraszam za to co zrobiłem.- na jego słowa wzruszyłam obojętnie ramionami, po czym obróciłam się na pięcie, żeby odejść, ale Harry złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Zaczęłam się wyrywać, jednak splótłszy swoje palce z moimi, zatrzymał mnie przy sobie.
- Na prawdę żałuje.- spojrzał mi w oczy.
- Zostaw mnie Harry.- wyrwałam mu się i powiedziałam stanowczo. Chłopak zrobił to co mu kazałam. Zamykając drzwi od domu trzy razy sprawdziłam czy zrobiłam to dobrze. Poszłam wziąć długi i gorący prysznic. To mnie uspakajało. Wychodząc z kabiny poczułam zapach papierosów i mięty. Louis. Owinęłam się w ręcznik, po czym weszłam do mojego pokoju. I co zobaczyłam? Louisa leżącego na moim łóżku jak gdyby nigdy nic.
- Zgubiłeś się?- powiedziałam jednocześnie zamykając okno przez które wcześniej palił.
- Właściwie to jestem tam gdzie chciałem.- wstał i podszedł do mnie.- A raczej tam gdzie musiałem.- spojrzałam na niego pytająco.- Zayn będzie tu o drugiej w nocy a do tego czasu mam Cię pilnować.- odpowiedział.
- Pilnować?- wyśmiałam go, po czym poszłam się przebrać. Gdy wróciła Louis leżał sobie wygodnie w samych bokserkach.
- Ha ha.- zwaliłam go z łóżka, po czym rzuciłam mu poduszkę i koc.- Nie ma mowy byśmy spali w jednym łóżku.- wytłumaczyłam mu jednocześnie kładąc się i gasząc światło. Mina Tomilsona była niesamowita, na pewno długo jej nie zapomnę. Louis jakoś radził sobie na podłodze. Koło drugiej usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam i lekkim kopniakiem obudziłam Louisa, po czym ubrałam sweter i zeszłam na dół otworzyć drzwi. Przywitałam się z Zaynem namiętnym pocałunkiem. Malik pożegnał się i podziękował Louisowi. Pobiegłam z mulatem na górę. Zatrzymaliśmy się na korytarzu, gdzie zaczął przesuwać rękoma po całym moim ciele, przeszywały mnie wtedy elektryzujące dreszcze. Powoli rozpiął mi sweter, który zsunął mi z ramion. Zayn podwinął mi lekko podkoszulek i zaczął pieścić kciukami mój brzuch. Delikatnie przegiął mnie do tyłu, gdy zatopiłam paznokcie w jego plecach. Przenieśliśmy się do sypialni gdzie zdarłam koszulę z jego ramion. Zayn uwolnił ręce z rękawów i odrzucił koszulę. Przesunęłam dłońmi po jego doskonale wyrzeźbionych mięśniach. Uniósł mnie, a ja oplotłam nogami jego biodra. Powoli położyliśmy się na łóżku, po czym zaczęłam się na nim poruszać.


W pewnym momencie usłyszałam jak tata rozmawia przez telefon, wrócił z delegacji. Zayn szybko zaczął się ubierać.
- No to nici z seksu.- szepnął jednocześnie zapinając koszule. Oboje się zaśmialiśmy, wiedziałam, że żartuje. Wyszliśmy z pokoju i po cichu schodziliśmy po schodach, gdy nagle przed nami stanął rozmawiający przez telefon tata.
- Mam nadzieję, że się zabezpieczaliście.- powiedział niewzruszony i odszedł. Zawstydzona, z burakiem na twarzy odprowadziłam Malika do drzwi, po czym poszłam spać. Rano jak zwykle obudziło mnie te cholerne słońce. Wyjęłam z pod poduszki telefon i wybrałam numer Zayna. Nie odebrał. Dzwoniłam jeszcze trzy razy, ale nie odbierał. Wstałam z łóżka, po czym poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Owinięta w ręcznik rozczesałam sobie włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Oparłam się o zlew, po czym spojrzałam na mój telefon i postanowiłam zrobić coś, czego pewnie później będę żałować. Wybrałam numer Louisa.
- Tak, słucham? - odebrał wtedy, gdy już miałam się rozłączać.
- Wow, jak oficjalnie.- wywróciłam oczami sama do siebie.
- Kto mówi?- aha, no tak.. on nie ma mojego numeru.
- Cassandra, ośle.
- Aaau, w takim razie zastanawiam się co mogło się stać, że do mnie zadzwoniłaś. Pożar? Śmierć? Włamanie?- śmiał się. Tak jak podejrzewałam, żałuje, że do niego zadzwoniłam.
- Bardzo śmieszne. Zayn jest w domu?
- Mała...
- Nie mów tak do mnie.
- Cass. Mówiłem, że nie lubie pytań.
- Ale do kurwy nędzy na takie chyba możesz mi odpowiedzieć?!
- Tak, mogę. No, on... ee, śpi.
- Ee śpi? Ok, Nie ważne. A mógłbyś po mnie przyjechać? Tylko nie wyskakuj z tekstem o pytaniach!
- Oo, no prosze. Myślałem, że wtedy to był pierwszy i ostatni raz. - przedżeźniał mnie.
- Po pierwsze nie mam takiego głosu a po drugie to tak czy nie?
- Za pięć minut będę. A gdzie właściwie chcesz jechać?
- Do Was.- rozłączyłam połączenie. W pośpiechu zaczęłam się ubierać.

I jak zwykle nie zdążyłam zjeść śniadanie. Usłyszałam pukanie. Zbiegłam na dół i otworzyłam Louisowi, który o dziwo przytulił mnie na powitanie. Szybko nałożyłam buty i zamknęłam dom. Podeszłam do samochodu i o matko! Louis otworzył mi drzwi, podziękowałam mu uśmiechem. Przez chwile jechaliśmy w ciszy, gdy nagle Tomilson mnie zagadał.
- Robimy wieczorem ognisko, wpadnij.- wyszczerzył zęby.
- Okej.- tylko tyle zdążyłam powiedzieć bo nagle zaczął dzwonić mój telefon. Zayn.
- No?- odebrałam.
- Skarbie gdzie jesteś? Jak głupi stoję przed Twoim domem.
- Ja... um, zaraz tam będę.- szybko się rozłączyłam.
- Lou, sorry ale musisz mnie odwieźć z powrotem.
- No dobra.- fuknął i zawrócił z piskiem opon prawie powodując wypadek. Pod moim domem prktycznie wyrzucił mnie z auta. Był zły.
- Cześć kochanie.- przywitał mnie Malik, po czym musnął delikatnie moje usta.
- Hejka.- otworzyłam mu drzwi i weszliśmy do domu. Rzuciłam torbę w kąt i poszłam do kuchni. Usiadłam na blacie kuchennym, po czym walnęłam głową w szafkę.
- Ał!- pisnęłam.
- Okej?- szepnął Zayn, po czym położył ręce na moich udach.- Pokaż, gdzie boli?
- Tutaj.- pokazałam mu obolałe miejsce. Malik powoli i delikatnie przyłożył rękę do mojej głowy.- I tutaj.- dotknęłam palcem ust na co mulat zareagował śmiechem.- No ej.- zrobiłam smutną mine. Zayn położył dłonie na moi karku i przyciągnął mnie do siebie. Oplotłam go nogami w pasie. Zaczął delikatnie muskać ustami moją szyję, powoli przeniósł się na brodę i usta. Kocham jego namiętność, jest taka seksowna. Resztę dnia spędziliśmy na gadaniu i oglądaniu TV. Wieczorem pojechaliśmy na te ognisko, ale wcześniej Zayn zaparkował na jakiejś ulicy. Podbiegł do bagażnika, po czym wrócił z kocem. Rozłożył go na tylnym siedzeniu, gdzie później siedzieliśmy. Po chwili zaczęliśmy się całować. Słyszałam jak wzdycha. Chciałabym zdjąć z niego ubranie... żeby przekonać się jak to jest. Mimo, że dziś w nocy prawie do tego doszło to wciąż się trochę bałam.
- Dłużej nie wytrzymam.- szepnął mi do ucha. Uwielbiam doprowadzać go do szaleństwa. A najlepsze jest to, że nigdy nie błaga mnie o seks, nigdy nie naciska. Po 15 minutach dojechaliśmy na działkę, na której miało być ognisko.


Z samochodu widziałam jak Liam, Louis i Niall dziko tańczą wokół ogniska jak jacyś indianie, tylko Harry siedzi na pieńku jakby obrażony. Pocałowałam Malika w policzek.
- Tak to się całuje babcie na imieniny.- szepnął a ja się zaśmiałam. Usiadłam na nim okrakiem, po czym oparłam się o kierownice. Kątem oka spostrzegłam, że Harry się na nas patrzy. Nagle opętała mnie chę by był zazdrosny. Zaczęłam namiętnie całowac Zayna.
- Przyjemne z pożytecznym.- pomyślałam, po czym odwróciłam się. Idzie tu. Harry idzie w naszą stronę zdenerwowany i zazdrosny. Ha ha. Wygrałam.


Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale netu nie miałam. A teraz siedze u przyjaciółki i dodaje. 

czwartek, 22 sierpnia 2013

5 Rozdział

- Możliwe.- otworzył drzwi wejściowe. Weszliśmy do środka. Byłam przerażona, nie chciałam, żeby coś mu się stało. Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju. Spojrzałam na zegarek, 9.16. Za cztery minuty mam zajęcia, kurwa. Pobiegłam do łazienki wziąć szybki prysznic, rozczesałam włosy, umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Wybrałam z garderoby

i zbiegłam na dół. Nie miałam czasu na śniadanie, więc w pośpiechu nałożyłam buty. Wychodząc z domu zobaczyłam nieznany mi samochód. Nie zastanawiając się długo do kogo należy ominęłam go i ruszyłam przed siebie. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami i ciężkie kroki za sobą a już ktoś zacisnął rękę na moim ramieniu.
- No fajnie, ja marnuje czas i po Ciebie przyjeżdżam a Ty to zlewasz.- przekrzywił głowę, jakby chciał mi się przyjrzeć pod innym kątem.
- Słucham?- wyrwałam się z uścisku i spojrzałam na chłopaka, rozpoznałam w nim Louisa.
- Wsiadaj, i tak jesteśmy już spóźnieni, a obiecałem Malikowi, że Cię podwiozę.- skinęłam głową. W aucie o mało nie dostałam zawału, chłopak cały czas szukał pretekstu by mnie dotykać.
- Um, czemu Zayn sam po mnie nie przyjechał?- postanowiłam przerwać tą żenującą cisze.
- Załatwia sprawę z Harrym, przesłuchanie skończone?- uśmiechnął się kompletnie bez wyrazu. Okej, skoro chce to będziemy milczeć.
- Słuchaj mała, po prostu nie lubię pytań.- zacisnął ręce na kierownicy i przyspieszył. Zaparkował pod szkołą i odprowadził mnie pod klasę jak małe dziecko. Później okazało się, że ma ze mną biologię. Na zajęciach Pani Flynn posadziła mnie z Louisem. Po sytuacji w samochodzie niechętnie zajęłam miejsce koło Tomilsona. Chłopak cały czas szturchał mnie łokciem i kolanem, jednocześnie głupio się przy tym uśmiechając. Denerwował mnie, po prostu. Pod koniec zajęć, gdy już wszyscy wyszli podeszłam do nauczycielki prosić ją by przeniosła mnie na inne miejsce. Nie zgodziła się, najwyraźniej byłam skazana na siedzenie z Louisem. Na każdej przerwie szukałam Zayna, którego w efekcie nie znalazłam. Na dodatek pod koniec zajęć okazało się, że Louis odwozi mnie do domu. Całą drogę oboje milczeliśmy.
- Lou, dzięki za podwózkę, ale to był pierwszy i ostatni raz.
- Nie ja o tym decyduje.- uśmiechnął się, tym razem z uczuciem.
Okrążył samochód, po czym otworzył mi drzwi. Odprowadził mnie pod dom i wprosił się do niego bez zaproszenia.
- Eee..- tylko to zdążyłam wymamrotać. Tomilson poszedł do kuchni. Podszedł do zlewu i starannie umył ręce mydłem prawie aż po łokcie. Zajrzał do lodówki i powyjmował salsę, ser, pomidora i sałatę. Później pogmerał w szufladzie i wyciągnął nóż. Dziwnie się czułam widząc go z nożem, trochę niebezpiecznie. Chociaż wiedziałam, że Lou nic mi nie zrobi.
- Może Cię nauczę przyżądzać te danie?- uniósł pytająco brwi do góry.- Po pierwsze wybierz pomidora.- powiedział stając za mną i kładąc dłonie na blacie tuż przy moich. Schylił głowę tak, że jego usta znalazły się tuż przy moim uchu. Ciepły oddech łaskotał mi skórę. Miałam dość, przez cały dzisiejszy dzień za dużo sobie pozwalał. Wyprosiłam się go usprawiedliwiając się bólem brzucha. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek. Otworzyłam drzwi z impetem.
- Słuchaj Louis, nie rozumiesz..!- zamarłam, poczułam się jak idiotka. W przejściu stał Zayn.- Przepraszam.- chłopak się zaśmiał.- Gdzieś Ty był?! Co? Martwiłam się.- wpuściłam go do środka.
- Musiałem załatwić sprawę z Harrym, wybacz.- objął mnie w talii. Nie umiałam się długo na niego gniewać. Wpiłam się w jego usta jak jakaś odwodniona laska. Nagle nasze ciała przestało dzielić nawet powietrze. Miodowe oczy wbite we mnie, ścigające każdy mój ruch jak magnes przerażały mnie, ale i pociągały. Zagryzłam wargę. Znów się pocałowaliśmy, boże jaki on romantyczny.

- Chodź.- złapał mnie za rękę, po czym wyszliśmy z domu. Zayn minął kilka miejsc parkingowych i podszedł do swojego pojazdu - lśniącego czarnego BMW. Otworzył mi drzwi a ja szybko wsunęłam się do auta. Uruchomił silnik i szybko ruszył.- Powiemy chłopakom co nas łączy, lepiej żeby Harry i inni wiedzieli już teraz.- położył mi dłoń na udzie. Całą drogę milczeliśmy. Gdy dojechaliśmy długo siedzieliśmy w samochodzie. Przecisnęłam się na deską rozdzielczą i usiadłam na niego okrakiem. Przesunęłam dłońmi po jego torsie, chwyciłam go za kark i przyciągnęłam do siebie. Jego ramiona objęły mnie w talii, mocno wbiłam się w jego usta.
- Teraz możemy iść.- szepnęłam a mulat się zaśmiał. Weszliśmy z Zaynem do salonu trzymając się za ręce. Chłopcy byli zdziwieni naszym widokiem, pewnie w ogólne nie wiedzieli, że jesteśmy w domu.
- Co jest?- spytał Liam.
- Jesteśmy ze sobą.- powiedział Zayn. Harry spojrzał na nas z niedowierzaniem.

Niby był zdziwiony ale w jego oku widziałam błysk zadowolenia, niestety szybko się rozpłynął.
- To ja miałem bzyknąć ją pierwszy!- wstał i zbliżył się do mojego ukochanego.
- Wyluzuj, Cass to nie przedmiot.- rzucił Zayn. Harry wyszedł wkurwiony z domu.
Po kilku minutach zadzwonił. Odrzuciłam.

Dostałam tylko wiadomość "przepraszam, że tak ostro zareagowałem".


A ja przepraszam, że mnie tak długo nie było. :c
 






piątek, 9 sierpnia 2013

4 Rozdział

- Dobranoc Zayn.- musnęłam delikatnie i powoli jego policzek, po czym odwróciłam się na drugi bok. Czułam jego ciepło, ciepło Zayna leżącego parenaście centymetrów ode mnie. W nocy chłopak chyba nieświadomie się do mnie przytulił. Położył dłoń na mojej, która była na moim brzuchu i splótł nasze palce. Gdy obudziłam się rano Mulat już nie spał. Siedział na brzegu łóżka, nie słyszał, że się obudziłam.


Usiadłam obok niego, i spojrzałam mu w oczy.
- Coś się stało?
- Zrobiłem coś czego nie powinienem, jesteś dziewczyną Harrego.- przerwałam mu.
- Nie jestem jego dziewczyną. Po tym jak zostawił mnie samą w domu na ziemi i nazwał mnie suką nie chce go znać.- spojrzałam w dół.
- Tak czy inaczej nie powinienem. Pójdę- nie dokończył.
- Zayn nie, proszę, zostań.- spojrzałam na niego błagalnie.
- Zrobić śniadanie.- zaśmiał się, odwzajemniłam uśmiech. Już myślałam, że sobie idzie. Odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam być w domu sama. Nie po tym co tu zaszło. Na dodatek tata wyjechał, niewiadomo na jak długo. Zayn zszedł na dół w samych bokserkach. Poszłam do łazienki, rozebrałam się, po czym oparłam rękoma na blacie i spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Dziwne, że chłopak jeszcze nie uciekł z krzykiem. Napuściłam wody do wanny, to miała być szybka kąpiel. Zleciało mi dość szybko, złapałam za ręcznik i owinęłam się nim. Podsuszyłam włosy po czym związałam je w koka, chwile później umyłam zęby i zrobiłam makijaż. Weszłam do sypialni i nałożyłam czarną bieliznę, troche prześwitującą jak potem zauważyłam w lustrze. Udałam się do garderoby, długo zastanawiałam się co mam ubrać. Padło na śliczną sukienke, miałam ją na sobie może z 3 razy. Nałożyłam też ten sweterek, który chwilę potem zdjęłam.. za gorąco - pomyślałam.


Zeszłam na dół do Zayna. Poszłam do kuchni gdzie chłopak robił jajecznice. Stanęłam obok niego, chłopak coś mówił.. nic nie słyszałam, jego oczy. Znów mnie zahipnotyzowały. 
- Cassandra?- szturchnął mnie.
- Powtórz.- uśmiechnęłam się.
- Pytałem czy chcesz jechać dziś nad jezioro.- zaśmiał się, cały czas patrzył w jajecznice.
- Będziemy sami?- zagryzłam wargę.
- Jeśli chcesz.- teraz na mnie spojrzał. Zbliżyłam się do niego, położyłam mu dłoń na łopatkach.
- Chcę.- szepnęłam mu do ucha. Usłyszałam z góry mój telefon, pobiegłam tam. Dzwonił Harry. Szybko odebrałam.- Czego chcesz?
- Cass, przepraszam.- wyjąkał, był pijany.
- Nie masz za co.
- Dziękuję.- słyszałam ulgę w jego głosie.
- Nie masz za co bo ostatni raz to zrobiłeś, więcej mnie nie zobaczysz.- rozłączyłam się. Pomyślałam, że może zaraz tu przyjechać, po czym zbiegłam na dół. Zamknęłam drzwi wejściowe na klucz.
- Co się stało?- spojrzał na mnie w tym samym czasie nakładając śniadanie na talerze. Oparłam się o drzwi i uśmiechnęłam się, miało to wyglądać naturalnie.. ale nie wyszło.
- Niiic.- Podeszłam do niego, oboje zaczęliśmy jeść.- Idę wziąść strój i możemy jechać.- uśmiechnęłam się. Wyjęłam z szafy strój, który niedawno kupiłam, oderwałam metkę i nałożyłam go na siebie. Ponownie włożyłam sukienkę, zeszłam na dół. Zayn był już gotowy, otworzył mi drzwi i zamknął je podając mi kluczyki, które schowałam do jego tylniej kieszeni.- Nie mam gdzie schować.- lekko przyszczypałam mu tyłek. Nigdzie nie widziałam jego samochodu, chłopak podszedł do czarnego motocyklu i wziął z niego kask, pomógł mi go nałożyć. Sam jechał bez.- Nigdy nie jechałam.. czymś takim.- usiadłam za nim i mocno się w niego wtuliłam. Jechał na prawdę szybko, o dziwo nie bałam się. Dojechaliśmy w miejsce gdzie nie było nikogo, chwilę szliśmy przez las. W końcu doszliśmy na plaże, była pusta. Nie zdziwiło mnie to, pewnie mało osób wiedziało o tym miejscu. Zayn rozebrał się w tym samym czasie co ja, zmierzył mnie wzrokiem, podobało mu się.


Wziął mnie na barana i pobiegł do wody, mocno go objęłam. Zeszłam z niego i stanęłam przed nim. Mokrymi rękami zaczęłam jeździć po jego klatce piersiowej, złapał mnie za nadgarstki i położył moje dłonie na swoich biodrach. Sam przyciągnął mnie do siebie. Muskał ustami moją szyję, odchyliłam głowę na bok by ułatwić mu dostęp do mnie. Dobrze się z nim czułam, bezpiecznie... mogłam z nim o wszystkim porozmawiać, rozumiał mnie. Czułam jakbym znała go znacznie dłużej. Jeszcze chwile staliśmy w wodzie, po dziesięciu minutach wyszliśmy na brzeg. Zayn usiadł i rozłożył nogi tak bym mogła usiąść między nimi. Objął mnie. Rozmawialiśmy o Harrym, Mulat powiedział, że Styles zawsze tak robił.
- Jak?- nie rozumiałam.
- Z początku jest miły, troskliwy po paru dniach wybucha. Albo dajesz mu to czego chce albo żałujesz. A on zazwyczaj chce jednego.
- Seksu.- skinął głową twierdzająco.- Boże, mogłam w ogóle nie iść na tą impreze.- byłam na siebie zła, ale krótko.
- Tak.. mogłaś, ale wtedy bym Cię nie poznał.- przejechał palcem po moim ramieniu.
- To prawda.- musnęłam delikatnie jego usta, nie rozpędzaliśmy się. Pocałunek przerwał mój telefon, to był Harry. Odrzuciłam. Byłam z siebie dumna, że nie pozwalam mu się kontrolować. Nawet nie wiem kiedy zleciał cały dzień, była już 20. Usiadłam na motocyklu, Zayn usiadł jakoś dziwnie, na przeciwko mnie. Położył dłonie na moich udach.
- Pozwól mi się pocałować.- uśmiechnęłam się. Chłopak delikatnie muskał ustami moje wargi, był zbyt nieśmiały. Odwzajemniłam pocałunek tym samym go przedłużając.


Objęłam go rękami wokół szyi, po czym uśmiechnęłam się. Chłopak usiadł normalnie i ruszył, jechał bardzo szybko. Bałam się, że coś mu się stanie. W końcu nie miał kasku, oddał mi swój. Dojechaliśmy pod mój dom, już nie było tak wesoło... Pod drzwiami stał Harry. Stanęliśmy oboje przed nim, Zayn trochę mnie zasłaniał.
- Ty kutasie, Ty z nią?- Harry zaczął popychać Zayna, Mulat złapał go za ramiona.
- Stary, jesteś pijany. Idź stąd.- patrzył mu w oczy, był spokojny. Imponował mi.
- Policzymy się w domu.- zagroził i poszedł.
- Jak to w domu?- spojrzałam na Zayna.
- Mieszkamy razem, ja, on, Liam, Louis i Niall.- na ostatnie imie wzdrygnęłam się.
- I na prawde się policzycie w domu?
- Możliwe.- otworzył drzwi wejściowe. Weszliśmy do środka. Byłam przerażona, nie chciałam, żeby coś mu się stało.

Teraz jadę na pare dni nad morze i rozdział 5 dodam dopiero we wtorek, przepraszam. :c
Skomentuj, im więcej komentarzy tym dłuższy rozdział. :)


3 Rozdział

- To przez Nialla, zabiję go. Zabije skurwiela.- zdenerwowany Harry wstał, po czym zacisnął pięści. Nie lubiłam gdy był w takim stanie. Taki nieobliczalny. Spojrzał na mnie. Nie wiedziałam co rodzi się w jego głowie, niestety.. szybko mnie olśnił.- A może Ci się podobało, co?!- Nie wierzyłam. Czy on mówi, że to, że przed kilkoma godzinami próbował mnie zgwałcić jego przyjaciel Niall miało mi się podobać. Wstałam, teraz byłam tak samo wściekła jak on.
- Słucham?! Myślisz, że ciesze się, że jakiś blondasek próbował mnie zgwałcić?!- krzyknęłam. Chłopak powoli się do mnie zbliżał, cały czas się odsuwałam. Mocno przycisnął mnie do ściany.
- Nie tym tonem. Inaczej prosze.- złapał moje ramiona i mocno zacisnął, spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się. Ale nie tak jak zwykle, coś chciał zrobić. Już wiedziałam, podciął mi nogi. Upadłam na ziemię.
- Harry to boli.- spojrzałam na niego z dołu.
- Miało boleć...- chwile się zastanowił.- Suko.
Nie.. to nie możliwe, jeszcze chwile temu tak się o mnie troszczył. Po policzkach spłynęły mi łzy. Loczek kucnął i ścisnął moje policzki.
- Czemu moja różyczka płacze?- wtulił mnie w siebie.
- Idź sobie Harry.- wyszeptałam. Chłopak zrobił jak mu kazałam. Wyszedł. Bez słowa, bez żadnego wyjaśnienia.. po prostu sobie poszedł zostawiając mnie na ziemi. Nie mogłam tego zrozumieć. To nie był ten sam Harry, kilka chwil temu był taki opiekuńczy. Po kilku minutach wstałam i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zwinęłam w kłębek. Zaczęłam płakać. Nagle pod poduszką poczułam wibracje, ktoś dzwonił. Nieznany numer, po chwili wahania odebrałam.
- Cassandra? Nic Ci nie jest? Zaraz u Ciebie będe.- znałam ten głos, lecz niedokładnie. Nie mogłam go skojarzyć.
- Kto mówi?- wstałam z łóżka i otworzyłam okno.
- Zayn.- przystojny przyjaciel Harrego. Zastanawiałam się chwilę czy to dobry pomysł, Harry mógł nasłać na mnie mulata.
- No dobrze.- odpowiedziałam i rozłączyłam się. Po dwudziestu minutach chłopaka nadal nie było. Już nie przyjdzie, miał być "zaraz" - pomyślałam. Poszłam do łazienki, po czym się rozebrałam i weszłam pod prysznic. Ustawiłam na zimną wodę. Spojrzałam na moje pośladki, miałam siniaka poza tym bolała mnie kość ogonowa. Przypomniałam sobie o mojej głowie. No tak.. teraz to już w ogóle jak worek treningowy. Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny. Owinęłam się w biały ręcznik i weszłam do pokoju. Tam ujrzałam nerwowo chodzącego po pokoju Zayna.
- Boże, nic Ci nie jest?- prawie do mnie podbiegł. Był inny niż Harry, nie zwracał uwagi na fakt, że stoję przed nim prawie naga. Martwił się choć ledwo mnie znał.
- Skąd.- przerwał mi.
- Harry się pochwalił. Powiedział, że zasłużyłaś. Myślałem, że stało się coś..- nie chciał dokończyć.- Co Ci zrobił?
- Harry czy Niall?- spojrzałam w jego piękne brązowe oczy, hipnotyzowały mnie.
- Słucham?- wytrzeszczył oczy w taki sposób, że chciało mni się śmiać. Wszystko mu opowiedziałam.- Pokaż mi.
- Co?- zdziwiłam się.
- Siniaki.- przeczesał ręką włosy w górę, po czym oparł dłonie na swoich biodrach.
- Na głowie raczej niczego nie zobaczysz a na pupie Ci nie pokażę.
- Cass, nic Ci nie zrobię. Nawet Cię nie dotke.- wierzyłam mu. Odwróciłam się tyłem i zsunęłam z siebie ręcznik. Zayn dotknął mojego siniaka. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
- Miałeś nie dotykać.- spojrzałam na niego przez ramie, uśmiechnął się w tym samym czasie co ja.- Zostaniesz na noc? Tata jest na nocnej zmianie.- Mulat westchnął, zastanawiał się pewnie czy powinien.
- No dobrze.- uśmiechnęłam się, po czym poszłam do garderoby po strój.


Przez przypadek zostawiłam lekko uchylone drzwi. Zrzuciłam z siebie ręcznik i powoli zaczęłam się ubierać. Czułam na sobie jego wzrok. Zayn uważnie mi się przyglądał, nie przeszkadzało mi to.
- Zejdźmy na dół.- złapałam go za rękę i zeszliśmy do kuchni. Chłopak usiadł na krześle a ja wyjęłam składniki i zaczęłam robić gofry. Jak na złość musiałam się poparzyć. Zayn podszedł do mnie i włożył moją ręke pod zimną wodę.
- Złośliwość rzeczy martwych.- powiedział. Po minucie delikatnie wytarł moją ręke i cały czas patrząc mi w oczy musnął miejsce popażenia, zagryzłam wargę. Mulat stał przy mnie gdy smarowałam gofry dżemem. Wzięłam do ręki talerz po czym poszliśmy usiąść do stołu.
- To co? Jemy.- zaśmiałam się i ugryzłam kawałek.- Mmm, nie chce się przechwalać czy coś ale jest na prawdę dobry.
- To prawda. Ale mój lepszy.- uśmiechnął się. Harrego uśmiech schodził przy nim na drugi plan.
- Oj przestań, są takie same.- spojrzałam mu w oczy.
- Nie prawda.- złapał za mój podbródek. Przymróżyłam oczy, bałam się. Miałam odruch.- Spróbuj.- nakarmił mnie swoim.
- Taki sam złociutki.- nałożyłam na palec trochę dżemu i posmarowałam Zaynowi nim nos. Zaśmiał się. Dobrze się z nim czułam, bezpiecznie przede wszystkim. Zayn włożył naczynia do zmywarki. Wcześniej zdjął koszulę, było tak gorąco. Przyszedł do mnie i usiadł koło mnie. Musiał wiedzieć, że od kilku minut wpatruje się w jego pięknie wyrzeźbioną klatę bo się zaśmiał.
- To co? Co robimy?- rozsiadłam się wygodnie.- Oo, nie robiłam tego od wieków. Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.-  Zayn zagryzł wargę.
- Zatańcz.- zaśmiałam się.


Śmiałam się jak nigdy. Zayn wywalił wargę tak by wyglądał na smutnego.
- Oooj.- Podeszłam do niego i wtuliłam go w siebie. Zaciągnęłam się wonią jego perfum, dziwnie pachniały. Coś jak morze połączone z czymś słodkim. Słodki, oo tak to był Zayn. Spojrzeliśmy na zegarek, była 23.
- Gdzie mam spać?- mówił poważnie, Harry pewnie od razu wpakowałby mi się do łóżka. Dam mu tę szanse.
- Może by.. ze mną.- złapałam go za rękę i pociągnęłam do sypialni. Przeprałam się w piżamę a Zayn był w bokserkach. Położyłam się na łóżku. Wygięłam się w łuk przeciągając się. Nie wiem czemu, spojrzałam na bokserki Mulata. Coś się w nich działo. Zdecydowanie. Położyliśmy się spać, Zayn zgasił światło. Jeszcze godzinę rozmawialiśmy, o wszystkim. Lubiłam jego towarzystwo. W końcu poczuliśmy, że zasypiamy.
- Dobranoc Cass.- powiedział.
- Dobranoc Zayn.- musnęłam delikatnie i powoli jego policzek, po czym odwróciłam się na drugi bok. Czułam jego ciepło, ciepło Zayna leżącego parenaście centymetrów ode mnie.



Nawet jestem zadowolona. Kocham gifa z Zaynem. <3 Chcesz wiedzieć co będzie dalej? Skomentuj a niebawem się dowiesz. :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

2 Rozdział

- Mam na Ciebie ochotę.- zagryzł swoją wargę. Położyłam  dłonie na karku Harrego tym samym go do siebie przyciągając, po czym zaczęłam delikatnie muskać ustami jego szyję. Loczek położył mnie na łóżku, umieścił swoją dłoń na moim udzie i zaczął jechać nią w górę. W pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że zachowuje się jak zwykła dziwka.
- Harry, przestań.- wstałam.- Powinieneś już iść.- wskazałam palcem drzwi.
- Słucham?- chłopak wstał i zbliżył się do mnie.
- Słyszałeś... za szybko sprawy się potoczyły.- spojrzałam w jego zielone oczy, widziałam w nich furię.
- Popełniasz ogromny błąd.- przycisnął mnie do ściany, miał spokojny ton.
- Przepraszam Harry.- wyrwałam się z jego uścisku i stanęłam przy oknie. Chłopak bez słowa wyszedł. Widziałam jak idzie zdenerwowany do samochodu. Zanim wsiadł spojrzał na mnie. Tak jak ostatnio odjechał z piskiem opon. Postanowiłam, że dzisiaj nie pójdę do szkoły. Poszłam do mojej łazienki i wzięłam długi prysznic. Owinięta w ręcznik poszłam do garderoby i ubrałam luźny, ale ładny ciuch.


Związałam włosy w kucyk, po czym złapałam się za brzuch, czas coś zjeść - pomyślałam. Zeszłam na dół do kuchni i zaczęłam robić sobie kanapki. Zalałam wrzątkiem moją ulubioną malinową herbatę. Wzięłam kubek i talerz do ręki, po czym poszłam do salonu. Śniadanie położyłam na stoliku a sama rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Upiłam łyka herbaty, po czym złapałam za pilota i włączyłam TV. Leciały same nudne programy, gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. W przejściu stał blondyn, przyjaciel Harrego.
- Niall.- powiedziałam. Niebieskooki położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie.
- Co Ty robisz? Niall puść mnie.- położyłam dłonie na jego klatce piersiowej próbując go odepchnąć, na próżno... był zdecydowanie silniejszy. Blondyn zaciągnął mnie na kanape i położył się na mnie. Zaczęłam go kopać i krzyczeć. W pewnej chwili na ramionach Nialla zobaczyłam ręce, ktoś go odciągał.. to był Harry. Brunet zacisnął dłoń w pięść i przyłożył niebieskookiemu w twarz. Widziałam jak siłą wyrzuca Nialla z domu, po czym zamyka drzwi na klucz. Szybko do mnie podbiegł.
- Nic Ci nie jest?- był taki opiekuńczy. Wtulił mnie w siebie. Nic nie odpowiedziałam, zaczęłam płakać. Harry przykrył mnie kocem. Poszedł do kuchni i nalał wody do szklanki, po czym wrzucił dwie kostki lodu. Przyniósł mi wodę.
- Dziękuję.- upiłam łyka, Harry odpowiedział mi ślicznym uśmiechem.


- Harry, chciałabym Cię przeprosić..
- Cii,- przeczesał ręką moje włosy.- Spokojnie, nie musimy się spieszyć. A teraz prześpij się.
- Ale Harry...- nie dokończyłam.
- Jak się obudzisz to nadal tu będe.- chłopak zabujczo się uśmiechnął. Jego uśmiech poprawiał mi nastrój. Odwzajemniłam uśmiech, moje powieki stały się ciężkie. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Poczułam, że ktoś kładzie dłoń na mojej łydce. Ty był Loczek.- Cześć księżniczko.- spojrzałam mu w oczy.
- Ile spałam?- zmrużyłam oczy i złapałam się za głowę.
- 2 godziny, Cass... wszystko w porządku?- chłopak zbliżył się do mnie.
- Trochę mnie boli.- skrzywiłam się lekko.
- To przez Nialla, zabije go. Zabije skurwiela.- zdenerwowany Harry wstał, po czym zacisnął pięści.


Trochę krótki, ale być może dziś dodam jeszcze jeden rozdział. Nie wiem, zobaczę. Chcesz wiedzieć czy Cassandra powstrzyma Harrego przed popełnieniem czynu karalnego? Skomentuj. :)

środa, 7 sierpnia 2013

1 Rozdział

Było już trochę po 21, ale na plaży i tak było już ciemno.
- Steph! Idę po piwo, przynieść Ci?- było tak głośno, że ledwo mnie słyszała.
- Pewnie.- spojrzała na mnie i zamachała czerwonym, plastikowym kubkiem.- Jestem na głodzie.- zaśmiała się. Odwzajemniłam uśmiech, po czym ruszyłam do baru. Nagle poczułam zimny strumień, prawdopodobnie szampana, na mojej piersi. Chwile później już leżałam, a na mnie jakiś koleś.
- Sory, nie zauważyłem Cię.- chłopak podniósł się, otrzepał spodnie, podał mi tą swoją zapiaszczoną ręke i pomógł mi wstać.- Jestem Harry, może w rekompensacie za zmoczone bikini i to lądowanie postawie Ci drinka? Lub po prostu piwo?- uśmiechnął się a ja stałam jak ta głupia wpatrując się w jego piękne zielone oczy.
- Ee, pewnie. Ja jestem Cass.- zarumieniłam się. Loczek to zauważył, po jego minie było widać, że spodobało mu się to, że tak na mnie zadziałał.
- Czyli Cassandra?- skinęłam głową na tak. Rozmawialiśmy dobrą godzine popijając piwo, gdy nagle podeszła do nas Steph. Przedstawiłam ich sobie a Harry zaprowadził nas do swoich przyjaciół.
- Loczuś, chyba uderzasz w nie te panny. Takie dobre to ja biore.- zaczął blondyn jednocześnie się śmiejąc. Czy ja dobrze usłyszałam? To ja biore? Czy on uważa kobiety za własność czy rzecz? A to palant. Wtuliłam się w zielonookiego, słuchałam bicia jego serca. Chłopak delikatnie przejechał kciukiem po moim policzku. Miałam ochotę go pocałować, ale nie mogłam.. niech nie myśli sobie, że jestem taka łatwa.
- Cass, przejdziemy się?- niepotrzebnie skinęłam głową, chłopak po moim uśmiechu widział, że się zgadzam. Szliśmy wzdłuż brzegu, już nie było słychać odgłosów z imprezy. Doszliśmy na długie drewniane molo. Harry usiadł na molu spuszczając nogi w dół. Bez wahania usiadłam mu na kolana, objął mnie. Delikatnie i niepewnie musnął moje wargi. Odwzajemniłam pocałunek tym samym go przedłużając. Pocałunek z chwilą stawał się czulszy i namiętny. Na koniec przygryzłam mu wargę, patrzyliśmy sobie w oczy. Oparłam swoje czoło o jego.
- Czas jechać księżniczko.- przejechał delikatnie palcami po moich plecach. Poszliśmy do samochodu, chłopak całą droge trzymał dłoń na moim udzie. Gdy dojechaliśmy pod mój dom Harry czule mnie pocałował, nigdy się z nikim tak nie całowałam. On wiedział czego potrzebuje, był bardzo namiętny a zarazem delikatny, to mnie w nim urzekło. Chłopak napisał mi markerem swój numer telefonu na nadgarstku. Wyszłam z samochodu i nachyliłam się do okna.
- Do jutra myszko.- chłopak uśmiechnął się i odjechał z piskiem opon.
- Harry, jak to do jutra?!- krzyknęłam za odjeżdżającym samochodem. Weszłam do domu i zostawiłam japonki w przejściu. Światła były zgaszone więc tata pewnie już spał. Po cichu weszłam na góre do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Wzięłam do ręki telefon i napisałam sms'a.
- Harry przyjedź.- przeczytałam na głos i wysłałam. Poszłam do łazienki wziąść prysznic, szybko skończyłam. Owinięta w ręcznik zobaczyłam stojącego w drzwiach ze skrzyżowanymi rękami Loczka. Podeszłam do niego i go pocałowałam. Chłopak położył dłonie na moich pośladkach, po czym je ścisnął.
- Podniecasz mnie gdy stoisz przede mną taka mokra.- zagryzł wargę.
- Harry, to za wcześnie.- objęłam go wokół szyi.- Powiedz mi lepiej co znaczyło te do jutra.
- Chodzimy razem do szkoły, mamy razem zajęcia.- uniósł brwi do góry jakby to było takie oczywiste, po czym położył dłonie na moich udach i wziął mnie na ręce. Chłopak delikatnie położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą.- Będę u Ciebie o 8, będziemy mieli godzine dla siebie.- położył dłoń na moim pośladku i musnął moje czoło.- Dobranoc.- powiedział, zgasił światło i wyszedł. Po paru minutach usłyszałam odjeżdżający samochód. Po tych słowach wiedziałam jedno - chce się z nim przespać. Z tą myślą zasnęłam. Rano obudziłam się dosyć wcześnie. Spojrzałam na zegarek, była 6.21. Na szafce zobaczyłam kartke od ojca "musiałem wyjść wcześniej do pracy, buziaki". I dobrze, pomyślałam, po czym zgniotłam wiadomość. Poszłam wziąść szybki prysznic, umyłam zęby i pomalowałam się. Weszłam do garderoby i ubrałam zestaw, który wpadł mi w oko.
Stanęłam przed lustrem.
- Harremu się spodoba.- powiedziałam na głos.
- Też tak myśle.- w lustrze zobaczyłam Loczka. Chłopak objął mnie od tyłu i oparł brode o moje ramie. Odwróciłam się do niego przodem po czym pocałowałam go namiętnie. Chłopak zacisnął dłonie na moich pośladkach.- Mam na Ciebie ochotę.- zagryzł swoją wargę.

Przedstawienie postaci.

 
Cassandra (18 l.)
Mieszka z ojcem od małego. Straciła matkę w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Bardzo tęskni za rodzicielką choć tego nie okazuje. Wysoka, szczupła brunetka o piwnych oczach zakochuje się w Harrym na wakacyjnej imprezie. Niestety na przeszkodzie stał Jego przyjaciel... dziewczynę przeraża sposób zarabiania piątki przystojniaków.


Clarie (19 l.)
Uwierzyła w miłość Nialla, który tylko Ją wykorzystał do swoich celów. Nieoczekiwanie zaprzyjaźni się z główną bohaterką. Czy pomoże Cass zapomnieć o blondynie?


Harry (18 l.)
Szaleńczo zakochany w Cass. Stracił oboje rodziców, gdy był jeszcze dzieckiem. Jak na chłopaka jest bardzo wrażliwy, ale i szybko traci nad sobą kontrolę... 


Niall (18 l.)
Uważa, że może mieć wszystko i wszystkich. Każdą noc spędza z inną dziewczyną, w wakacje poznaje Cassandrę... wbrew Jego naturze zaurocza się dziewczyną.

 
Zayn (19 l.)
Często pije i pali. Każda dziewczyna chciałaby z Nim być, lecz On jakby je nie zauważa. Interesują Go tylko i wyłącznie interesy.


Louis (19 l.)
Potrafi dzień w dzień być pijany, obchodzą go tylko dziewczyny, picie i dobry seks. Wszystko nagle się zmieni, gdy przez mały przypadek wejdzie do domu przyjaciela i pozna Clarie.


Liam (18 l.)
Chłopak rzadko pije. Jest najspokojniejszy w grupie. Studiuje medycynę, lecz nie wiąże z tym zawodem swojej przyszłości.