poniedziałek, 28 października 2013

20 Rozdział

* Oczami Cassandry *

Jak najszybciej wybiegłam z sali Niall'a. To nie może być prawda, czemu On mnie pocałował? Czemu znów robi mi mętlik w głowie. Zapłakana biegłam przed siebie szpitalnym korytarzem. Cały czas ocierałam z policzków masę łez. W końcu zatrzymałam się w poczekalni. Gdy usiadłam na ławce ta złowrogo zaskrzypiała. Pociągnęłam nosem, po czym schowałam twarz w dłoniach. Siedziałam tak może z pięć minut, gdy nagle poczułam, że ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam na starszą pielęgniarkę.
- Wszystko w porządku?- spytała, na Jej słowa zaczęłam jeszcze bardziej płakać.


- Tak, jejku ja przepraszam, już wychodzę.- powiedziałam, po czym wstałam i praktycznie wybiegłam ze szpitala. Szybkim krokiem doszłam do auta. Siedziałam w nim dosłownie kilka sekund, gdy znowu złapał mnie napad złości. Zacisnęłam dłonie w pięści i zaczęłam walić nimi o kierownice jednocześnie głośno krzycząc. Spojrzałam w swoje odbicie w lusterku, po czym wytarłam łzy. Powoli odpaliłam jeepa Harrego i ruszyłam z piskiem opon. W tym momencie nie wiedziałam gdzie jadę. Pędziłam po prostu uliczkami Londynu przed siebie. W pewnej chwili zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na ekran, Harry. Przejechałam palcem po wyświetlaczu tym samym odbierając połączenie. 
- Tak?- spytałam, jak najszybciej chciałam usłyszeć Jego głos. 
- Jestem w domu a Ciebie nie ma.- powiedział. Słysząc Jego uroczą barwę głosu uśmiechnęłam się sama do siebie. 
- Musiałam się przewietrzyć.- skłamałam, bo wiedziałam, że gdyby Harry dowiedział się o tym, że byłam u Niall'a zaczął by zadawać setki pytań. A nie koniecznie chciałam żeby wiedział co się wydarzyło między mną a Niall'em. To było bez znaczenia, zupełnie. 
- No dobra, to czekam w salonie jak coś.- szepnął zawiedziony, po czym się rozłączył. Rzuciłam telefon na siedzenie pasażera. Po jakiś dwudziestu minutach byłam pod bramą wjazdową. Wjechałam na podjazd i zgasiłam silnik. Wyszłam z auta i od razu skierowałam się w stronę drzwi. Wchodząc do salonu usłyszałam, że Harry z kimś rozmawia.
- Dobra, będę u Ciebie jutro koło południa. No pa.- odchrząknęłam znacząco. 
- Cześć kochanie.- powiedziałam siadając Mu na kolanach. Delikatnie musnęłam Jego usta co On oczywiście odwzajemnił.- Z kim rozmawiałeś?- spytałam. 
- Z nikim ważnym.- przejechał dłonią po moich plecach.
- Harry.- zrobiłam groźną minę co jak widać mi nie wyszło bo loczek prawie nie mógł powstrzymać się od śmiechu.


- Z Zayn'em. Mam jutro do Niego przyjechać wcześniej bo o 17 jest z kimś umówiony.- jakoś w to nie wierzyłam. Dla Malika wieczorne spotkania grupy były najważniejsze, nie sądzę żeby przekładał je bo niby miał spotkanie. 
- Okej.- wzruszyłam ramionami.- Film?- wskazałam palcem na telewizor. Chłopak pokiwał głową potwierdzająco. Tak resztę wieczoru spędziliśmy na oglądaniu jakiś romansów. Koło północy postanowiliśmy iść spać. Harry rozebrał się do swoich czarnych bokserek a ja nałożyłam czystą bieliznę i dużo za dużą koszulkę Harrego. Położyliśmy się na naszym dwuosobowym łóżku. Styles delikatnie wtulił mnie w swoje ciało. Jego ciepła skóra grzała moją. Czułam się tak bezpiecznie będąc otulona Jego ramionami. Chciałam Go mieć tylko dla siebie, nie chce się Nim dzielić z nikim. Jednak cały czas moje ciało przeszywało dziwne uczucie, że Styles kogoś ma. Nie przeżyłabym tego. To okropne uczucie, nie chce znowu go czuć. Mocno wierzę, że On jest inny... lepszy. Nie, ja nie wierze. Ja to wiem. Po kilkunastu minutach takiego rozmyślania usnęłam.

* Następnego dnia, rano *

Obudziłam się wtulona w ciało Harrego, który jeszcze smacznie spał. Oparłam brode o jego klatkę piersiową i patrzyłam na Jego twarz. Jego loki w nieładzie swobodnie opadały Mu na czoło. Leżeliśmy tak może z dziesięć minut, gdy chłopak pierwszy się odezwał.
- Długo będziesz się tak na mnie patrzyć?- szepnął jednocześnie się śmiejąc.
- Jesteś piękny.- zachichotałam. Na moje słowa Harry delikatnie musnął moje usta. Z każdą chwilą pogłębiał pocałunek. Jego język bawił się moim a usta złączyły się w nierozerwalną jedność. Loczek delikatnie przejechał dłonią wzdłuż mojego uda. W tym momencie przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, z resztą jak zawsze gdy mnie dotykał. Zielonooki zjechał swoimi wargami niżej, na moją szyję. Praktycznie zerwał ze mnie mój stanik tym samym od razu przyssał się do moich piersi. Sprawiał mi tym ogromną przyjemność. Odchyliłam głowę w tył i wplotłam palce w Jego włosy. Ręka Harrego powędrowała pod moje majtki, lekko a zarazem bardzo energicznie pieścił moją kobiecość. Chłopak przesunął się w dół łóżka i zanurzył twarz między moje nogi. Jego loki delikatnie łaskotały moją skórę. Złapałam w ręce pościel i zaczęłam ją gnieść w przypływie nagłej przyjemności. Język Harrego pieścił moje intymne miejsce od góry do dołu. Czułam się wtedy wspaniale. Ta chwila mogła trwać wiecznie. 


Z każdą sekundą czułam się coraz bardziej podniecona. Nagle poczułam w sobie trzy zimne palce Harrego. Poruszały się we mnie coraz szybciej, dając mi przy tym wiele przyjemności. Moje jęki wypełniły cały pokój, a może i nawet cały dom. Styles wyjął ze mnie palce, po czym patrząc mi w oczy oblizał je.
- Fuu.- powiedziałam na co oboje się zaśmialiśmy.
- Dobre. Chcesz?- podstawił mi palce pod nos a ja pokiwałam przecząco głową z obrzydzeniem na twarzy. 
- Jesteś obrzydliwy.- szepnęłam z uśmiechem na twarzy. 
- Może, ale za to dobry w łóżku.- zafalował zabawnie brwiami.
- To prawda.- odpowiedziałam również szeptem, po czym przyciągnęłam chłopaka do siebie. Pocałował mnie namiętnie. Harry wstał z łóżka i zdjął swoje czarne bokserki. Po chwili znów leżał obok mnie. Całował mnie czule a jednocześnie pieścił moją kobiecość. Ja w tym samym momencie zacisnęłam dłoń na Jego członku. Chłopak w tej chwili cicho jęknął. Usiadłam okrakiem na loczku tym samym nadziewając się na Jego męskość. Czułam Go w sobie całego. Wypełniał moje wnętrze do granic możliwości. Delikatnie poruszałam się na loczku. Oboje głośno jęczeliśmy. W pewnej chwili Harry obrócił się. Cały czas był we mnie. Był bardzo delikatny jednak sprawiał mi mnóstwo przyjemności. Oparł ręce dookoła mnie, cały czas patrząc mi w oczy.


Położyłam dłonie na Jego policzkach i musnęłam Go w usta. Chłopak poruszał się we mnie coraz szybciej i agresywniej. Po paru minutach opadł na moje ciało. Otarł pot z czoła i jak to On po udanym seksie otworzył usta by coś powiedzieć. 
- Tylko mi nie mów, że jestem cudowna.- wyprzedziłam Jego wypowiedź. 
- No dobrze.- zaśmiał się. 

* Kilka minut później *

Harry poszedł na dół przygotować się na spotkanie z Zayn'em. Ja natomiast wzięłam krótki prysznic. Stanęłam przed lustrem i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Zaledwie pociągnęłam rzęsy tuszem, posmarowałam usta błyszczykiem i nałożyłam róż. Szybko ubrałam na siebie jasne jeans'y i ciemną bluzę Harrego. Związałam włosy w kitke, po czym zbiegłam na dół. Loczek właśnie umierał buty.
- Już wychodzisz?- podeszłam do Niego i poprawiłam Mu kołnierz koszuli. Chłopak objął mnie w talii, a po chwili musnął moje usta. 
- Tak.- odpowiedział krótko.- Do Zayn'a.
- Wracaj szybko.- szepnęłam. 
- Tak tak wiem. W domu czeka żona i dzieci.- na jego słowa zagryzłam wargę.
- Tak jakby.- odczekałam chwile, aż Harry wyszedł i wybiegłam za nim. Wsiadłam do czarnego  BMW i śledziłam loczka. Tak, wiem... nie powinnam. Ale chciałam mieć pewność, że jest ze mną szczery. Że mnie kocha przede wszystkim. Naprawdę nie wiem co zrobię jeśli okaże się, że On kogoś ma.  Jechałam za Styles'em jakieś 15 minut, gdy w końcu mój ukochany wjechał na podjazd Malika. Ja natomiast zawróciłam i kierowałam się do naszego domu.
- Kretynka.- powtarzałam sobie całą drogę. Nie wiem jak ja mogłam w ogóle pomyśleć o tym, że Harry mógłby mnie zdradzać. Moje zamyślenia przerwał jadący za mną biały jeep. Omijał wszystkie samochody by móc jechać kilka metrów ode mnie. Gdyby tak dłużej się nad tym zastanowić to on śledzi mnie odkąd wyjechałam z domu.
- Dziwne.- powiedziałam sama do siebie. Nie zważając dłużej na ten fakt wmówiłam sobie, że to zwykły przypadek. Jednak cały czas miałam dziwne uczucie, że znam te auto. Podjechałam na podjazd pod dom Styles'a, po czym zgasiłan silnik. Spojrzałam w lusterko, biały jeep zatrzymał się tuż za mną. Przestraszona wyjęłam telefon. Nie zdążyłam wybrać numeru loczka, gdyż ktoś z hukiem otworzył drzwi i mocno ścisnął moje nadgarstki. Spojrzałam w oczy tej osoby, Niall.
- Musimy porozmawiać.- powiedział spokojnie. Zdenerwowana zagryzłam wargę i pokiwałam przecząco głową.  Po moich policzkach zaczęły lać się łzy. 

* * *
Jezu Jezu Jezu! Przepraszam, że taki krótki i wgl. Tak jak zwykle macie ask'a :
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 20 KOMENTARZY

sobota, 26 października 2013

19 Rozdział

* Oczami Cassandry *

- Muszę już iśc skarbie.- szepnął Harry.
- Dobrze.- powiedziałam, po czym zeszłam z kolan chłopaka. Niechętnie pozwoliłam Mu odejśc. Styles wyszedł jakieś 40 minut temu. Bez Niego jest jakoś pusto. Nic nie słyszę,  nic nie widzę, nic nie czuję, poza totalną pustką. To takie dziwne. Siedząc na łóżku zastanawiałam się nad tym co jest między mną a loczkiem. Czy to uczucie to coś poważnego. Po kilku minutach takiego rozmyślania postanowiłam pójśc się wykąpac. Wstałam i skierowałam się do łazienki. Puściłam ciepłą wodę w wannie, po czym wlałam do niej kokosowy płyn. W między czasie rozebrałam się do naga i związałam włosy w luźnego koka. Po chwili już znajdowałam się w mojej czarnej nowoczesnej wannie. Bawiłam się pianą jednocześnie dalej rozmyślając. W pewnej chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk oznaczający przyjście nowej wiadomości.


Nachyliłam się by wziąśc do ręki telefon. Przesunęłam palcem po ekranie, tym samym go odblokowując. Uśmiechnęłam się sama do siebie czytając sms'a od Harrego. Szybko mu odpisałam, i równie szybko przyszła odpowiedź. Odłożyłam komórkę i oparłam się głową tak by było mi wygodnie. W pewnej chwili usłyszałam skrzypnięcie drzwi. Ktoś zaczął muskac ustami moją szyję. Odchyliłam głowę lekko na bok by ułatwic Styles'owi dostęp do mnie. Jego loki delikatnie łaskotały moją skórę, tym samym powodując na niej gęsią skórkę. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Zbieraj się myszko, wracamy do domu.- odkręciłam głowę i spojrzałam Mu w Jego piękne oczy, które delikatnie połyskiwały zielenią.
- Co z Niall'em?- spytałam, po czym lekko zagryzłam swoją wargę.
- W porządku.- szepnął. Widziałam po wyrazie Jego twarzy, że nie podoba Mu się to, że pytam o Horana. Złapałam za Jego podbródek i zmusiłam by patrzył mi w oczy.
- Tylko Ty się dla mnie liczysz.
- No ja mam nadzieję.- powiedział, a po chwili złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Jego wargi delikatnie pieściły moje. Zwarły się ze sobą jakby były sobie przeznaczone. Na tą myśl na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Co się tak szczerzysz?- spytał Harry jednocześnie poprawiając mi swobodnie opadający kosmyk włosów.
- Nie nic.- powiedziałam, po czym wyszłam z wanny. Owinęłam moje mokre ciało w biały ręcznik.
- Mogę Cię wytrzec?- chłopak podszedł do mnie, po czym objął mnie w talii.
- Daj mi chwilę zboczuszku.- powiedziałam i wypchnęłam Harrego za drzwi. Słyszałam Jego głośny śmiech. Wyciągnęłam z szafki ubrania, po czym się w nie ubrałam. Spojrzałam w lustro i uśmiechnęłam się, jak to ja zaczęłam robic głupie miny. Zrobiłam sobie delikatny makijaż.


KILKANAŚCIE MINUT PÓŹNIEJ

Jechaliśmy z Harrym samochodem do naszego domu. Tak, naszego. Od niedawna mieszkamy razem. Spojrzałam na loczka, gdy ten położył dłoń na moim udzie i delikatnie się do Niego uśmiechnęłam. Odwzajemnił uśmiech ukazując przy tym swoje niebiańsko piękne dołeczki.
- Myślisz, że nasze dziecko też będzie miało loczki i dołeczki?- zagryzłam delikatnie wargę.
- Jesteś w ciąży?- spytał a moje policzki oblała fala różu.
- Nie no co Ty. Tak tylko pytam.- zachichotałam.
- Nie sądze. Wolałbym żeby było piękne po mamusi.- powiedział, po czym nachylił się by mnie pocałowac. Delikatnie musnęliśmy się ustami.
- Harry prowadź.- szepnęłam kiedy chłopak zmieniał bieg. Z każdą chwilą jechał coraz szybciej.
- Trudno mi się skupic kiedy obok siedzi anioł.
- Daj sobie spokój, wiesz przecież, że nie lubię komplementów.- wystawiłam mu zadziornie język. Po paru minutach dojechaliśmy pod willę, którą kupił Harry. Chłopak okrążył samochód, po czym otworzył mi drzwi i podał rękę bym mogła wysiąśc. Weszliśmy oboje do naszego domu. Zdjęłam buty i kurtkę, po czym odwiesiłam ją do szafy. Harry poszedł do kuchni. Upierał się, że muszę coś zjeśc... w tym temacie nie dało się z Nim wygrac. Skierowałam się do salonu, gdzie po chwili dołączył do mnie Styles z wielkim talerzem kanapek.
- Jeśli myślisz, że to wszystko zjem to jesteś w błędzie.- zaśmiałam się. Zjedliśmy na współ kanapki. Jak to zwykle o siedemnastej Harry musiał jechac do Zayn'a. Zostałam sama. Chodziłam znudzona po całym domu, w pewnym momencie uświadomiłam sobie co powinnam zrobic. Złapałam za kluczyki od czarnego jeepa. Wchodząc do samochodu i w trakcie drogi myślałam nad tym czy słusznie robię. Zaparkowałam samochód pod miejskim szpitalem. Wysiadłam z auta tym samym go zamykając. Weszłam do szpitala i od razu podeszłam do pierwszej lepszej pielęgniarki.
- Przepraszam... szukam Niall'a Horana.
- A Pani jest?- spojrzała na mnie spod byka.
- Czy to ważne? Proszę mi powiedziec, w której sali On leży.
- Sala 219, 2 piętro.- powiedziała niechętnie.
-Dziękuję.- szepnęłam na odchodne. Weszłam do windy i wjechałam na drugie piętro. Idąc białym korytarzem mijałam wiele sal. W końcu zatrzymałam się przy jednej, patrzyłam w głąb sali przez szklane drzwi. Lekarze reanimowali właśnie jakąś kobietę. Wydawało mi się, że Ją znam. Była do złudzenia podobna do... mojej mamy. 
- Ogranij się Cass, ogar.- szeptałam sama do siebie a ludzie, którzy mnie mijali patrzyli się na mnie jak na wariatkę. W pewnym momencie rozległ się głośny pisk, spojrzałam na jedną z maszyn.
- Chyba Ją tracą.- powiedziałam w myślach cały czas patrząc na maszynę.


Nie zaprzątając sobie głowy już tą dziwną sytuacją postanowiłam dalej szukac sali Niall'a. Idąc długim korytarzem nadal myślałam nad tym co przed chwilą widziałam. Nie... to na pewno nie moja mama, na sto procent. Ponownie stanęłam przed szklanymi drzwiami, tym razem prowadzącymi do sali 219. Lekko je uchyliłam, po czym weszłam do pokoju Horana. Przesunęłam krzesło i usiadłam koło Jego łóżka. Jego blond włosy swobodnie opadały mu na czoło. Delikatnie położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, po czym lekko Nim potrząsnęłam by się obudził. Chłopak otworzył oczy.
- Cassandra.- szepnął, gdy mnie zobaczył.
- Cześc Niall.- odpowiedziałam również szeptem.
- Co Ty tu robisz?- poprawił się na łóżku.
- Przyszłam Cię odwiedzic, zobaczyc jak się czujesz... i w ogóle.- wzruszyłam ramionami.
- Jest w porządku, tylko trochę czasem boli.- wskazał na ramię a ja skinęłam potwierdzająco.- Chcę Ci coś powiedziec...- widziałam, że było to dla Niego trudne.- To nie tak, że Cię wykorzystałem, że wykorzystałem Clarie... chociaż może co do Niej to prawda. Ale zrozum, naprawdę coś do Ciebie czułem. Clarie była tylko pracą, miałem Ją rozkochac i porwac. Tyle.- mówiąc to nie patrzył mi w oczy.
- Ale Niall, to i tak niczego nie zmienia.- uśmiechnęłam się lekko, nawet nie wiem czemu.
- Wiem, chciałem po prostu żebyś wiedziała. Podałabyś mi telefon z szafki?- wskazał na koniec łóżka gdzie przymocowana biła biał metalowa szafka. Skinęłam głową na tak, po czym wzięłam do ręki telefon. Podałam mu Go i ponownie usiadłam.
- Dziękuję.
- Spoko.- było jakoś niezręcznie. Horan sprawdził coś na telefonie, po czym odłożył go na bok. Cały czas panowała krępująca cisza.
- No... to by było na tyle.- powiedziałam wstając.
- Idziesz już? Nikt mnie nie odwiedza...- powiedział smutny. W tym momencie naprawdę było mi Go żal.
- Tak, muszę... przykro mi.- wzięłam torbę do ręki i już kierowałam się do drzwi gdy blondyn się odezwał.
- Nie pożegnasz się?- spytał a ja wywróciłam oczami. Podeszłam do Niego i delikatnie Go przytuliłam, by nie sprawic mu bólu. Wtedy stało się coś czego kompletnie się nie spodziewałam. Niall mnie pocałował, namiętnie, delikatnie, czule. Robił to tak jakby to miał byc Jego ostatni pocałunek, i chciał włożyc w niego całą swoją energię. Po paru sekundach otrząsnęłam się i spoliczkowałam chłopaka. Byłam w szoku, nie wiedziałam co sobie myślec.
- Przepraszam.- szepnęłam, bo wiedziałam, że to Go to zabolało. Zarówno fizycznie jak i psychicznie.
- To ja powinienem przeprosić. 
- Niall to nie powinno się wydarzyć.- powiedziałam. 
- Ale ja Cię kocham Cass!- powiedział podniesionym tonem, zależało mu. To było widoczne. Nic nie odpowiedziałam, po prostu wyszłam z Jego sali i szybkim krokiem szłam w stronę wyjścia. Nie wiedziałam co sobie myśleć, kompletnie zaskoczył mnie tym pocałunkiem. Wybił mnie z tropu, bo przecież nic już między nami nie było... tak bynajmniej myślałam. 

* * *
Po pierwsze to jestem zawiedziona, że tak długo musiałam czekać na te 20 komentarzy. A po drugie to przepraszam, że rozdział jest taki krótki.    
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 20 KOMENTARZY
Wcześniej nic się nie pojawi.
 Macie ask'a :

czwartek, 24 października 2013

18 Rozdział

- Znalzał mnie.- szepnęła zapłakana Clarie. Podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Spojrzałam w szklane oczy dziewczyny.
- Uciekaj, wejdź do piwnicy. Tam będzie duże okno, wyjdź przez nie. Pobiegnij na ulicę, na przeciw będzie postój taksówek. Pojedź na lotnisko i weź bilet na moje nazwisko.- blondynka zrobiła tak jak jej kazałam. Gdy już miałam pewność, że skierowała się do piwnicy otworzyłam drzwi.
- Czego chcesz Niall?- spytałam bez jakichkolwiek uczuć w moim głosie.
- Dobrze wiesz czego chcę, Cassandra pomóż mi... jeśli nie oddam jej do jutra rana jestem skończony.- złapał mnie za ręce.- My jesteśmy skończeni.-szybko wyrwałam mu moje dłonie.


- Niall nie ma żadnych nas.- powieziałam spokojnie.
- Jak to nie ma? Kochanie? Wybaczam Ci zdradę z Harrym tylko wróć do mnie i pomóż mi odszukać tę sukę.- ujął moją twarz w dłonie.
- Ty mi wybaczasz? A co Ty z Nią robiłeś? Wykorzystałeś Ją! Okłamałeś! Wiesz jak Ona się teraz czuje? W ogóle wypierdalaj stąd!- krzyknęłam. Nie wierzyłam w to co mówię, że stanęłam po stronie Clarie. Ale musiałam Ją bronić, w końcu czułam to co Ona. Zdradę i wykorzystanie.
- W takim razie pierdol się, sam Ją znajdę.- powiedział, po czym położył swoją dłoń na moim policzku. Nie wiedząc co chce zrobić pozwoliłam mu na dalszy ruch. Niestety szybko tego pożałowałam, chłopak wymierzył mi mocny policzek. Złapałam za bolące miejsce.
- Ty śmieciu!
- Nie waż się więcej tak mnie nazywać! Zrozumiałaś?- powiedział a po chwili delikatnie musnął moje czoło a następnie policzek, w który mnie uderzył.- Postaraj się nie dawać dupy na prawo i lewo. Tylko ja mogę Cię pierdolić, pamiętaj o tym.- Nie wytrzymałam, musiałam to powiedzieć. Chciałam by również poczuł się zraniony i zdradzony.
- Niestety, już dałam dupy. Harremu, wczoraj, na górze. I wiesz co? Było zajebiście!- odwarknęłam.
- Jeszcze tego pożałujesz.- powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Spróbuj tyl..- nie dokończyłam. Chłopak przełożył mnie sobie przez ramię i wyszedł z domu. Wrzucił mnie do samochodu na tylne siedzenia a sam usiadł za kierownicą. Odpalił auto i ruszył z piskiem opon. Jechaliśmy w ciszy, gdy nagle odezwał się Niall.
- Twój figo fago za nami jedzie.- spojrzał w lusterko, po czym przyspieszył. Obejrzałam się za siebie, faktycznie. Harry jechał tuż za nami. Zaczęłam machać mu ręką.
- Jeszcze jeden ruch.- podniósł bróń z fotela pasażera a Ja głośno przęłknęłam ślinę.- I nie żyjesz.- blondyn wyjeżdżał poza obrzeża miasta. Cały czas oglądałam się za siebie, loczek był daleko w tyle jednak wciąż go widziałam. Nagle samochód gwałtownie się zatrzymał, Horan wyszedł z pojadzu, po czym go zamknął. Widziałam jak rozmawiał o czymś z Harrym, lecz nic nie słyszałam. W pewnej chwili Niall otworzył swoje czarne BWM i wyszarpał mnie ze środka. Rzucił mną prosto w objęcia Stylesa.
- Pamiętaj, mamy umowę.- wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Trudno będzie mi zapomnieć.- odburknął zielonooki, po czym zabrał mnie do swojego auta. Jak małe dziecko zapjął mi pasy. Okrążył samochód i sam wsiadł.
- O czym On mówił?- szepnęłam, gdy zaczęliśmy jechać.
- O niczym skarbie, o niczym.- położył opiekuńczo dłoń na moim udzie, po czym lekko je ścisnął.
- Harry, musisz mi powiedzieć.- spojrzałam mu w oczy.
- Masz całkowitą rację, ale jeszcze nie teraz... zaufaj mi.- po tych słowach już się nie odezwałam, do końca drogi siedziałam cicho.
- Gdzie my jedziemy?- spytałam, gdy minęliśmy willę Harrego.
- Do Zayna, spędzisz tam noc.
- Co? Ale czemu?- zaskoczyło mnie to.
- Niall na pewno nie spodziewa się, że wyśle Cię do domu i to na noc do Twojego byłego. Będziesz więc tam bezpieczna.- uśmiechnął się delikatnie.- Mamy umowę, ale nie mam stuprocentowej pewności, że nie będzie Cię szukał.
- Powiedz mi co to za umowa, proszę.- powiedziałam.
- Eh, ale obiecaj mi, że mnie za to nie znienawidzisz. Poza tym będziesz musiała mi pomóc.
- Mów.- przełknęłam ślinę.
- Chodzi o to, że Niall zgodził się puścić Cię wolno i nie robić krzywdy, jeśli dostarczę mu do końca tego tygodnia Clarie.- nie wierzyłam własnym oczom. Harry sprzedał życie tej dziewczyny za moje.
- Słucham?! Przecież to prawie jak handel żywym towarem!- wyprostowałam się na siedzeniu. Podjechaliśmy pod dom Malika.
- No więc jak mówiłem będziesz musiała mi pomóc...- zignorował to co przed chwilą powiedziałam.- Wiem, że była dzisiaj u nas, powiedz mi gdzie poszła.
- Nigdy Ci tego nie powiem.- po moim policzku spłynęła mi łza. Otworzyłam drzwi, by wysiąść z auta, lecz Harry mnie zatrzymał.
- I tak ją znajdę, wiesz o tym.
- Wiem.- szepnęłam, po czym spuściłam głowę. Zaczęłam wpatrywać się w moje stopy. Po chwili doszło do mnie, że nie mam butów. No tak.. przecież Niall wyciągnął mnie z domu bez jakiegokolwiek uprzedzenia, to niby kiedy miałabym je założyć.
- Nie obrażaj się tylko mnie pocałuj.- złapał za mój podbródek tak bym spojrzała mu w oczy. Niby byłam na Niego zła, ale bardzo chciałam Go pocałować. Namiętnie wpiłam się w Jego usta, co On z resztą odwzajemnił.
- Idź już kochanie, Zayn czekam. Przyjadę jutro koło południa.- ostatni raz musnął swoimi wargami moje usta. Wyszłam z samochodu, patrzyłam jak loczek odjeżdża. Podeszłam do drzwi, gdy już miałam nacisnąć na klamkę chłopak otworzył je i z uśmiechem na ustach zaczął mi machać.


Bez jakiegokolwiek słowa ominęłam chłopaka, stanęłam po środku salonu.-
- Gdzie mam spać?- spytałam oschle.
- Na kanapie.- odpowiedział równie nie miło. Dziwny był, przed chwilą mi machał a teraz traktuje jak wroga numer jeden.
- Okej.- no oczach Malika rozebrałam się do samej bielizny, po czym związałam włosy w luźnego koka.
- Dasz mi chociaż jakąś bluzkę?- spytałam. Zayn pobiegł na górę a po chwili wrócił z czarnym t-shirtem. Spojrzałam na obrazek koszulki, był nim zespół, którego nie znałam.- Dzięki.- szepnęłam. Wzięłam z fotela obok koc, po czym się nim przykryłam.
- Jak już będziesz iść na górę to zgaś światło.- równo z moim ostatnim słowem chłopak zrobił to o co Go prosiłam. Przez jakąś godzinę nie mogłam zasnąć. W końcu wstałam z kanapy i poszłam do kuchni po szklankę wody. Sięgnęłam do lodówki po napój, a następnie wyciągnęłam rękę w kierunku szafki po szklankę. Gdy złapałam za uchwyt, ktoś mocno chwycił za moje nadgarstki. Obróciłam się w stronę tej osoby, którą okazał się Zayn.
- Coś nie tak?- spytałam ironicznie.
- Jesteś u mnie w domu, wypadało by spytać czy możesz się napić.- oparł się o blat jednocześnie zakładając ręce na piersi.
- To jakiś żart? Mam się pytać czy mogę pić?- wytrzeszczyłam oczy. Zaczęłam nerwowo stukać szklanką o marmurowy blat.- Jesteś naprawdę żałosny. Może mam się jeszcze pytać czy mogę oddychać?- wydarłam się. 
- Zamknij się.- szepnął. 

* Oczami Zayn'a *

Idiotka jeszcze nie usłyszała, że ktoś nieporządany wszedł do domu. No tak, mam otwarte okno w pokoju. Ale ze mnie pajac, zachowałem się jak nowy w tym biznesie. Zatkałem Jej usta dłonią. Widocznie już wiedziała o co chodzi bo wskazała palcem w stronę schodów. W naszym kierunku zbliżała się leniwie zakapturzona postać. Zdążyłem tylko rozpoznać, że to mężczyzna. Chłopak poprawił sobie opadające mu na czoło blond włosy. Już wiedziałem, Niall zaszczycił nas swoją obecnością. 
- Nie powinieneś tu być.- powiedziałem do Horana. 
- Ale jestem. To takie przykre, że muszę włamywać się do domu mojego przyjaciela bo ten nie chce mnie wpuścić.- wzruszył bezradnie ramionami.
- Chciałeś powiedzieć byłego przyjaciela.- wycedziłem przez zaciśnięte zęby. 
- Dzwoń do Harrego.- szepnąłem do ucha Cassandry. Na moje słowa dziewczyna wybiegła z pokoju.
- Co Ty się Jej tak uczepiłeś?- grałem na zwłokę. Niall odsunął barowe krzesło, po czym wygodnie na nim usiadł. 
- Jak Ci powiem to nie uwierzysz.- posłał mi nie szczery uśmiech. 
- Jak nie powiesz to się nie dowiesz. 
- Kocham Ją. Alenie mogę tego okazywać. To nie leży w mojej naturze.
- Nic co dobre nie leży w Twojej naturze, Niall. 
- Możliwe, szczerze? Mam to w dupie.- niby niechcący zrzucił szklankę na ziemie. Wstał z krzesła i zaczął powoli iść w moją stronę. 
- Przykro mi, teraz zginiesz.- przycisnął mnie do ściany a z kieszeni swojej czarnej bluzy wyjął broń, po czym przyłożył mi ją do skroni. Przymknąłem oczy i już byłem gotów na śmierć.  Usłyszałem strzał,  ale o dziwo nic mnie nie bolało. Otworzyłem jedno oko a po chwili drugie. Na podłodze leżał zwijający się z bólu Niall. Podniosłem głowę i spojrzałem na Harre'go, który nerwowo przytulał Cass.
- Nic mu nie będzie, to tylko ręka.- Styles kazał mi zabrać Niall'a do szpitala i tam Go zostawić,  tak też zrobiłem. 

* Oczami Cassandry *

Mój misio nerwowo strzelał kośćmi palców. W końcu usiadł na fotel i spojrzał w górę w moje oczy. Dopiero teraz spostrzegłam, że On płacze. 



- Harry, nie płacz.- klęknęłam przed Nim.
- Boje się.- spuścił wzrok.
- Nie ma czego, jesteśmy bezpieczni.
- Nie boje się o siebie tylko o Ciebie, pomyśl co się mogło stać. 
- Ale nic się nie stało.- położyłam dłonie na Jego kolanach.
- Ale mogło...- szepnął jednocześnie wycierając łze.
- Harry, chodźmy na górę, przecież nie będziemy tu tak sterczeć.- uśmiechnęłam się delikatnie by poprawić mu humor. Loczek odwzajemnił uśmiech. Wstałam, po czym podałam Harre'mu rękę by pomóc mu wstać. Chłopak złapał ją delikatnie i pociągnął się. Jeszcze trochę zapłakany zaczął iść za mną. 


Gdy weszliśmy do pokoju chłopak usiadł na bujanym fotelu. Położył ręce na podparcia sedzenia i spojrzał mi prosto w oczy. Na chwilę, która prawdopodobnie twarła minutę utonęłam w jego pięknych zielonych oczach. Zielona tafla miłości Harre'go zalała cało moje ciało.
- Cassandra?- chłopak przechylił głowę w prawo oczekując odpowiedzi.
- Mówiłeś coś?- zagryzłam seksownie wargę.
- Mówiłem, że wiem gdzie jest Clarie. Narazie Niall utknął w szpitalu więc nie będzie Jej szukał. Ale prędzej czy później będę musiał Mu powiedzieć gdzie Ona się znajduje.
- Wiem Harry.- powiedziałam, po czym spuściłam głowę w dół.
- Muszę już iść, przykro mi. Ale obiecuję, przyjadę za jakąś godzinkę..- powiedział, po czym podparł się rękami by wstać. Uprzedziwszy chłopaka podbiegłam do Niego tym samym siadając na Niego okrakiem. Zaczęłam Go namiętnie całować.


Harry położył dłonie na moich biodrach i oczywiście odwzajemnił pocałunek. Jego ręce zsunęły się na moje pośladki a usta pieściły moje wargi. Czułam się tak cudownie mając Go przy sobie, nie chciałam by odchodził... nawet na godzinę. Czułam Jego oddech na swojej skórze, zapach perfum przy którym nie umiałam się skupi i rozsądnie myśleć. Na początku całowaliśmy się delikatnie, lekko muskając się ustami. Moja prawa dłoń owinęła mu się wokół karku a lewa wplotła we włosy. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie. Chciałam żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechałam językiem po Jego wargach. 


Przytuliłam się do Niego, po czym położyłam głowę na Jego ramieniu. Jedną ręką gładził mnie po włosach a drugą cały czas mnie trzymał jak gdyby bał się, że ucieknę. W końcu coś musiało przerwać tę cudowną chwilę.
- Muszę już iść skarbie.- szepnął Harry.
- Dobrze.- powiedziałam, po czym zeszłam z kolan chłopaka.

* * *
Nastąpiła mała aktualizacja przedstawienia postaci, wpisałam tam Clarie. Kliknij >tu< by tam przejść. Nie komentujcie tamtego wpisu bo to niepotrzebne. :)
Bardzo się cieszę, że coraz więcej osób komentuje bloga. Komentarze naprawdę motywują do dalszego pisania. Następny rozdział pojawi się za 20 KOMENTARZY.
WCZEŚNIEJ NICZEGO NIE DODAM
Macie ask'a :


wtorek, 22 października 2013

17 Rozdział

* Oczami Cassandry *
ZAWIERA TREŚCI EROTYCZNE

Nagle stanęliśmy jak wyryci. Wtuliłam się w ciało Harrego. Nie wierzyłam własnym oczom, o drzwi opierał się Niall.
- No no, widzę, że miłość kwitnie.- zagestykulował rękami powoli się do nas zbliżając.
- Odejdź prosze..- szepnęłam spuszczając wzrok. Nie chciałam go widzieć. Zadał mi tyle bólu,  cierpienia a teraz przychodzi jak gdyby nigdy nic.
- Nigdzie nie wybieram się bez Ciebie.- wskazał palcem na mnie.
- Ona zostaje... ze mną.- wtrącił się Harry. Spojrzałam na Niego, po czym szeroko się uśmiechnęłam.
- Właśnie.- potwierdziłam słowa loczka.
- Niestety jeśli Ty nie pójdziesz ze mną,  On ucierpi.- zwrócił się do mnie.
- Serio? Kurwa faktycznie się boje, weź cherlaku wypierdalaj!- Harry zaczął popychać blondyna w stronę drzwi, po czym mocno nimi trzasnął. W ciągu ułamka sekundy zjawił się przy mnie jednocześnie mocno mnie przytulając. Położył dłoń na mojej głowie próbując mnie uspokoić. Po raz kolejny dzisiaj płakałam,  miałam już dosyć. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 23.
- Jestem zmęczona,  chodź...- złapałam Stylesa za rękę i pociągnęłam na górę. Weszliśmy do sypialni, Harry położył się na łóżku a ja poszłam do łazienki pod prysznic. Odsunęłam drzwiczki od kabiny, w której już po chwili się znajdowałam. Pozwoliłam ciepłej wodzie płynąć po moim nagim ciele. Gdy skończyłam owinęłam się w ręcznik i podeszłam do lustra. Oparłam się o blat i spojrzałam na swoje odbicie. Wysuszyłam włosy i zmyłam makijaż. Ubrałam na siebie czystą czarną bieliznę,  po czym wyszłam z łazienki. Leżący na łóżku Harry spojrzał na mnie i zagryzł wargę na co ja się tylko zaśmiałam.
- Mieliśmy oglądać film, pamiętasz?- powiedział. Po chwili zaczął jeździć palcami po moim brzuchu.
- Naprawdę masz teraz ochotę na film?  Bo ja na coś innego..- szepnęłam, po czym przygryzłam płatek jego ucha. Chłopak cicho się zaśmiał. Usiadłam na Niego okrakiem i zaczęłam delikatnie ssać i przygryzać mu szyję. Harry zadowolony mruczał mi do ucha. W pewnym momencie loczek przekręcił się tak, że to On na mnie leżał.


- Chcesz to zrobić, naprawdę? Nie za szybko?- szepnął patrząc mi w oczy.
- Ufam Ci a teraz bądź cicho i nie psuj tej chwili.- ponownie zatkałam mu usta  pocałunkiem. W sumie to nie byłam pewna czy chce to zrobić, czy to faktycznie nie za szybko. Gdy Harry znów mnie pocałował już wiedziałam, że tego chce. Zaczęłam błądzić dłońmi po jego ciele, gdy On zasypywał mnie czułymi muśnięciami. Czułam oddech Stylesa na swojej szyi. Loczek ponownie złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Z minuty na minutę robił to coraz bardziej zachłannie. Zsunęłam z Niego bokserki i wzięłam Jego męskość do ręki. Zaczęłam nią szybko poruszać w górę i w dół tym samym doprowadzając chłopaka do silnego podniecenia. Czułam jak jego penis twardnieje. Harry odchylił głowę w tył i cicho jęczał. Rozebrałam się do naga i położyłam pod torsem loczka. Styles delikatnie przejechał dłonią wzdłuż mojego uda.


Po chwili poczułam Go tam, delikatnie pieścił palcami moją kobiecość co sprawiało mi ogromną przyjemność. Cicho jęczałam Mu do ucha. W pewnym momencie Harry wszedł we mnie, czułam jak cały wypełnia moje wnętrze. Poruszał się powoli i delikatnie by nie przysporzyć mi bólu. Moje jęki wypełniły cały pokój, a może nawet i cały dom. Z każdą chwilą loczek poruszał się szybciej i bardziej agresywnie. Co jakiś czas łączył nasze usta w czułych pocałunkach. W końcu oboje czuliśmy,  że zaraz nastąpi ten moment. Uniosłam nogi do góry a Harry objął moje uda. Cały czas się we mnie poruszał. 


W końcu zielonooki opadł na moje ciało. 
- Byłaś cudowna.- szepnął a ja czułam jak na moją twarz wpływa mocny rumieniec. 
- Harry nie mów mi takich rzeczy bo spale się ze wstydu.- chłopak wziął mnie w ramiona. Wtulił twarz w zagłębienie w mojej szyi. Jego loki łaskotały mi skórę. Słyszałam jak ciężko oddycha co znaczyło, że śpi. Po kilku minutach ja również zasnęłam. Rano obudziłam się sama w łóżku. Harrego już nie było. Wzięłam z podłogi moją wczorajszą bieliznę, po czym ją na siebie nałożyłam.  Podeszłam do garderoby i wyjęłam z niej ubrania, w które się przebrałam. Zbiegłam na dół, ale tam też nigdzie Go nie było. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam sms' a z zapytaniem gdzie jest. Po chwili poczułam wibracje oznaczającą przyjście nowej wiadomości. 

- Świetnie, czyli będę się nudzić...- powiedziałam sama do siebie. Nałożyłam buty, kurtkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do zamówionej wcześniej taksówki. Gdy podjechałam pod dom ojca zapłaciłam kierowcy. Zapukałam do drzwi, otworzył mi tata.
- Cześć tatku, co Ty taki nie mrawy?- spytałam całując Go w policzek. Ojciec oparł się o ścianę. 
- Bo widzisz... Becca..
- Właśnie, gdzie Ona jest?- przerwałam mu.
- W salonie, chodźmy.- tata zaprowadził mnie do salonu, rozmawialiśmy w trójkę jakąś godzinę. Tata był jakiś nieobecny. 
- Powiemy Jej?- wyrwała Go z zamyśleń Becca.
- Tak, tak.. pewnie.- odpowiedział.
- O czym?- spytałam zdezorientowana.
- Ja i tata... My. Spodziewamy się dziecka.- powiedziała uradowana kobieta.
- Cass, chodź.. pomożesz mi zrobić herbaty.- tata spojrzał na mnie znacząco.
- Okej.- wzruszyłam ramionami i poszłam za mężczyzną do kuchni.- O co chodzi tato?
- Myślę, że to dziecko nie jest moje...- szepnął tata.- Nie chce Ci się zwierzać z mojego życia seksualnego, ale spałem z Beccą tylko dwa razy.
- Tato to wystarczy.- szepnęłam rozbawiona.
- Ale to było wtedy kiedy nas przyłapałaś i dzisiaj, a Ona nosi to dziecko już miesiąc.- szczerze mówiąc załamałam się. Nie spodziewałabym się tego po Becce. Ale znam tate, kocha Ją więc pewnie wychowa to dziecko. 
- Nie powinnam się w to mieszać, to wasze sprawy.- uśmiechnęłam się. 
- Masz rację, nie będziesz miała nic przeciwko jeśli pójdę...
- Idź, i tak już miałam wychodzić.- powiedziałam, po czym ruszyłam w stronę drzwi wejściowych by założyć buty i kurtkę. 
- Pa tato, pa Becca!- krzyknęłam i wyszłam. Szłam chodnikiem jakieś dziesięć minut,  gdy w końcu dotarłam pod dom Harrego, który bądź co bądź był też teraz i moim domem. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. 
Harrego nadal nie było, gdy to sobie uświadomiłam głośno westchnęłam. Poszłam do kuchni i zaparzyłam wody na herbatę. Wyjęłam kubek i woreczek z herbatą,  po chwili zalałam go wodą. Wzięłam do ręki kubek i poszłam z nim do salonu. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Upiłam łyka gorącej cieczy, po czym włączyłam TV. Skakałam po różnych programach, lecz nie znalazłam nic co by mnie zaciekawiło. W pewnej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam by podejść. Otworzyłam je i spojrzałam na dziewczynę stojąca za nimi. 
- Słucham?-powiedziałam niepewnie.
- Jestem Clarie..- odpowiedziała, na Jej słowa zaczęłam nerwowo wystukiwać rytm palcami o drzwi. Już miałam zamknąć je Jej przed nosem, lecz blondynka mnie uprzedziła i przytrzymała je nogą.
- Musimy sobie wszystko wyjaśnić, wpuść mnie... proszę. Tu nie jesteśmy bezpieczne. 



- Właź.- powiedziałam oschle. Clarie poszła prosto do salonu, gdzie usiadła na szarej pufie. Zajęłam miejsce na przeciwko Niej.
- Nie musisz być taka niemiła. 
- Uwierz, muszę.- posłałam Jej fałszywy uśmiech. 
- Okej.. powiem prosto z mostu. Niall wykorzystał mnie. Wiedziałaś, że Oni porywają ludzi na zlecenia z całego świata?-szepnęła tak by mieć pewność, że nikt tego nie usłyszy.
- Tak..- odpowiedziałam krótko. 
- Wczoraj chciał mnie wywieźć, ale mu uciekłam.- po Jej policzku spłynęła łza. 
- Jeśli myślisz, że będę Ci współczuć to się mylisz.
- Nie oczekuję współczucia, ale wyrozumienia.- nadal szeptała.- Ja się w Nim zakochałam, i naprawdę nie wiedziałam, że kogoś ma.- w chwili, gdy wypowiedziała te słowa ktoś chorobliwie mocno zaczął walić do drzwi. Zdezorientowana rozejrzałam się dookoła, nie wiedziałam co się dzieje. Clarie poderwała się na równe nogi. 
- Znalazł mnie.- szepnęła zapłakana.



* * *
BARDZO CIESZE SIĘ Z ILOŚCI KOMENTARZY POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM.
20 komentarzy = następny rozdział.
Przepraszam, że taki krótki. :c Macie aska :

poniedziałek, 21 października 2013

16 Rozdział

* Oczami Cassandry *

Dwie zupełnie inne osoby, jednak do obu coś czuję. To uczucie było koszmarne, odrzuciłam te myśli i całą swoją uwagę poświęciłam na pocałunek. Odchyliłam głowę lekko na prawo by ułatwić Harremu dostęp do mojej szyi. Chłopak delikatnie przyssał się do niej tym samym robiąc mi niewielką malinkę.
- Naznaczyłem Cię.- szepnął na co oboje zaczęliśmy się śmiać.
- To dobrze.- przejechałam swoim nosem po jego.
- Głodna?- spojrzał mi w oczy, po czym położył dłonie na moich pośladkach. Widziałam, że jest skrępowany.
- To ja mam pomysł. Ty idź zrób coś do jedzenia a ja się przebiorę.- zagryzłam wargę czekając aż odpowie.
- Wykorzystujesz mnie, ale niech Ci będzie.- musnął delikatnie moje usta swoimi wargami. Wstałam z loczka i poszłam na górę do siebie. Usiadłam na łóżko, a z torby wyjęłam telefon. 
- Ostro.- szepnęłam sama do siebie. Było 23 niedebranych połączeń i 14 wiadomości od Nialla. Pewnie już domyślił się, że wiem o Jego Clarie. Zacisnęłam usta a jednocześnie zęby. I dobrze niech się martwi, niech ma poczucie winy, że przez Niego cierpię. Wstałam, nie zrobiłam nawet kroku, gdy telefon znów zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz, Niall. Niech będzie, odbiorę. Ale tylko po to by powiedzieć mu jak mnie zranił, i że więcej nie chcę go widzieć.
- Czego?- spytałam oschle.
- Cześć kochanie.- powiedział jak gdyby nigdy nic. W tle słyszałam śmiechy innych kobiet. Jak chce, okej.. będziemy się tak bawić.
- A hej skarbie.
- Co tam się nie odzywasz?- nastąpiła chwila ciszy, słyszałam jak zakrywa ręką telefon i mówi coś w stylu "zamknijcie się dziwki".
- Hmm, może dlatego, że nie chcę Ci przeszkadzać?- powiedziałam drażniąc się z Nim.
- Kotku, Ty mi nigdy nie przeszkadzasz. Jak przyjadę to Ci to udowodnię, noc będzie nasza.- ostatnie zdanie powiedział szeptem.
- Niall, kochanie. Zrozum. Już nic nie będzie nasze. A teraz rozłączam się bo nie chce przeszkadzać. Tobie i tej Twojej Clarie!- krzyknęłam.
- Aaaa.. To stąd ten humorek, myszko to nie tak ja Ci wytłumaczę..- zdziwiłam się, że tak spokojnie przyjął myśl o tym, że wiem o jego zdradzie.
- Jeśli Ty tak masz zamiar pracować to nie przeszkadzam w robocie! Niall, z nami koniec.- dławiłam się łzami. Rozłączyłam połączenie. Poszłam do łazienki by wziąść długi i gorący prysznic. Weszłam do kabiny, strumienie ciepłej wody spływały po moim nagim ciele. Po jakiś dwudziestu minutach wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Nie robiłam już sobie makijażu. Podsuszyłam włosy i je rozczesałam, po czym upięłam w roztrzepanego koka. W samej bieliźnie poszłam do sypialni. Otworzyłam walizkę, której jeszcze nie rozpakowałam i wyjęłam z niej to.



 Wyszłam z sypialni i zbiegłam po schodach na dół do Harrego. Wchodząc do kuchni poczułam przyjemny zapach.
- Mm, co tak pachnie?- podeszłam do chłopaka,  który akurat coś pichcił i przytuliłam go od tyłu.
-Ee... jajecznica?- podniósł patelnie tak bym mogła zobaczyć co robi. - Przygotujesz stół?- uśmiechnął się.
- Ehem.- pokiwałam głową, po czym nastawiłam wody na herbatę. Wzięłam do rąk talerze i widelce. Zaniosłam je do jadalni i wróciłam z powrotem by posmarować chleb masłem. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk mówiący o tym, że woda jest już gotowa. Podniosłam czajnik, po czym zalałam kubki w których znajdowały się woreczki z herbatą. Ponownie udałam się do jadalni. Rozłożyłam wszystko na stole i zajęłam przy nim miejsce. Nie czekałam długo na Harrego. Przyniósł śniadanie a ja zaśmiałam się pod nosem.
- Coś nie tak?- spytał, po czym włożył sobie kawałek jajecznicy do ust.
- Nie skąd,  tylko nikt nigdy nie robił mi w życiu śniadania.- uśmiechnęłam się.
- Naprawdę?  W takim razie jestem zaszczycony, że to ja mogłem zrobić mojej księżniczce je pierwszy.- uśmiechnął się ukazując przy tym swoje urocze dołeczki. Pochylił się nad stołem i delikatnie musnął moje usta. Po śniadaniu chłopak musiał pojechać do Zayna więc zostałam sama. Posprzątałam po naszym udanym posiłku, po czym poszłam do siebie na górę. Usiadłam na łóżku z laptopem w rękach i weszłam na facebooka. Nic ciekawego nie było więc wylogowałam się. Włączyłam jeszcze skypa. Od razu wyświetliło mi się multum powiadomień. Po chwili ktoś zaczął do mnie dzwonić. Spojrzałam na zdjęcie - Niall. Niechętnie kliknęłam przycisk by odebrać połączenie. Moim oczom ukazał się blondyn bawiący się czapką.
- Czego chcesz?- powiedziałam jednocześnie poprawiając włosy.
- Piękna jak zawsze.- powiedział.
- Daruj  sobie, to wszystko? Bo naprawdę nie chce poświęcać mojego wolnego czasu na Ciebie.- kłamałam... jak z nut. Prawda jest taka, że bardzo chciałam z Nim rozmawiać,  chciałam wtulić się w Jego umięśnione ciało. Ale nie mogłam. Nie po tym co mi zrobił.
- Uuu kiepsko.- zaczął błądzić palcami po swojej grzywce jednocześnie robiąc głupie miny. Chciałam się zaśmiać, ale najzwyczajniej w świecie nie mogłam dać mu tego poczucia, że wszystko jest w porządku.


- Żegnaj Niall.- powiedziałam, po czym się rozłączyłam. Wypowiadając te słowa poczułam mocne ukłucie w sercu. Walnęłam w klapę od laptopa tym samym go zamykając. Wyjęłam z kieszeni telefon. Długo zastanawiałam się czy mogę do Niej zadzwonić, w końcu Ją olałam. Wybrałam numer Soph, po czym przyłożyłam telefon do ucha. 
- Sophie? Jejku, tak bardzo Cię...
- Nagraj wiadomość. - usłyszałam pocztę głosową, rozłączyłam się. Rozumiem, że nie chce mnie znać. Była dla mnie jak siostra a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że Ją straciłam. Ubrałam długie spodnie, nałożyłam kurtke i szary komin, po czym ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Wciągnęłam na stopy czarne vansy i wyszłam z domu. Skierowałam się na park, gdy do niego doszłam usiadłam na odosobnioną ławkę, tata zabierał mnie tu jeszcze jako dziecko. Pamiętam jak siedzieliśmy właśnie tu. Ja wtulona w Niego a On obejmujący mnie. Zawsze spędzaliśmy tu popołudnia i wieczory. Nigdy poranki, tata twierdził, że rano trzeba się wyspać.  W lato zawsze jedliśmy tu lody a zimą lepiliśmy bałwany. A czasem po prostu przychodziliśmy tu porozmawiać. Na to wspomnienie uśmiechnęłam się sama do siebie. Lubiłam spędzać z Nim czas, jednak ostatnio bardzo się zmienił. Ojciec, który wszystkiego nauczył mnie o życiu, uczył jeździć na rowerze a wcześniej nawet chodzić dziś ma mnie po prostu w dupie. Po policzku spłynęła mi słona łza. Nagle ktoś położył mi od tyłu dłoń na ramieniu. Spojrzałam w prawo. Stał w czarnym płaszczu. Wstałam i podeszłam do niego.
- Tato ja Cię przepraszam, może po prostu byłam zazdrosna? Naprawdę nie chce Cię stracić, jesteś dla mnie najważniejszy.- wpadłam mu w ramiona i zaczęłam płakać. Znów czułam się jak dziecko,  jak Jego mała córeczka. 


- Wszystko w porządku skarbie.- przytulił mnie i starał uspokoić. Szeptał słowa takie jak "cii,  spokojnie".
- Dasz mi jeszcze jedną szansę?  Ty i Becca?- po jakiejś minucie otrząsnęłam się i spojrzałam mu w oczy. On tylko pokiwał głową na tak z wielkim uśmiechem na ustach. Złapałam go za rękę i zaczęliśmy iść w stronę domu. Nie obchodziły mnie spojrzenia innych ludzi. Ważne było tylko to, że ojciec mi wybaczył. Weszliśmy do domu, odwiesiłam kurtkę na wieszak a buty włożyłam do szafki. 
- Becca kochanie chodź tu.- krzyknął tata. Kobieta przebiegła z kuchni. Wytarła mokre dłonie w ścierke i uśmiechnięta spojrzała na mnie.
- Wow, w ubraniu dziwnie wyglądasz.- obie się zaśmiałyśmy.
- Cassandro robię obiad. Spokojnie dla Ciebie starczy... dołączysz się? 
- Ja właściwie już jadłam. Muszę już iść, Harry pewnie na mnie czeka.-wyruszyłam ramionami.
- Ah tak, zupełnie zapomniałam. Harry mówił, podwieźć Cię? Nie będziesz przecież sama szła z resztą na ulicy roi się od zboczeńców.
- Okej, to ja czekam w samochodzie.- pożegnałam się z tatą i wyszłam. Becca po chwili do mnie dołączyła. Odpaliła auto i ruszyła.
- Mam nadzieje,  że nie masz nic przeciwko mnie i Twemu ojcu. Ja naprawdę Go kocham.- zacisnęła ręce na kierownicy. Widziałam, że ta rozmowa była dla Niej trudna.
- Nie, cieszę się, że tata jest szczęśliwy.- uśmiechnęłam się a Ona to odwzajemniła. Po paru minutach podjechaliśmy pod dom loczka.
- Dziękuję Becca.- gdy już miałam wychodzić kobieta mnie zatrzymała.
- Cassandra, ja naprawdę chciałabym żebyśmy miały dobry kontakt.
- Ja też. Z czasem będzie lepiej, na pewno Cię zaakceptuje, potrzebuje tylko trochę czasu.- powiedziawszy to wyszłam z auta i weszłam do domu.
- Harry!- krzyknęłam. Nic, cisza. Przeszłam przez cały parter, ale nigdzie go nie było. Wbiegłam na górę i przejrzałam wszystkie pokoje, lecz również go nie znalazłam. Powoli skierowałam się do swojego pokoju. O dziwo, Harry w nim był. 
- Wszędzie Cię szukałam.- powiedziałam siadając mu na kolana. Pocałowałam Harrego namiętnie a On odwzajemnił pocałunek. Położył mnie na łóżku. 
- Po co byłeś u Zayn'a?- przerwałam ciszę a chłopak przejechał palcem po moich ustach.
- Czy to ważne? 


- Chcesz to teraz zrobić?- spytałam.
- Chce Cię całować.- powiedział, po czym musnął moje usta.- Ciesze się, że tu jesteś. - szepnął mi do ucha.
- Ja też Harry.- wplotłam ręce we włosy chłopaka i zaczęłam bawić się Jego loczkami. Nagle Styles przyssał się do mojej szyi.
- Kolejna malinka?- spytałam,  czułam jak chłopak się uśmiecha.


- Film?- spytał na co ja tylko pokiwałam głową.  Złapał mnie za rękę,  po czym splótł nasze palce. Wstaliśmy z łóżka i zbiegliśmy na dół. Nagle stanęliśmy jak wyryci. Wtuliłam się w ciało Harrego. Nie wierzyłam własnym oczom, o drzwi opierał się...

* * *
Jestem bardzo zadowolona ilością komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Widzę,  że taki szantażyk na Was działa więc kolejny rozdział będzie za 15 komentarzy, wcześniej nic się nie pojawi. ;) a i serdecznie zapraszam Was na tego bloga - littledreamdirection
Macie ask'a :




sobota, 19 października 2013

15 Rozdział


* Oczami Cassandry *

Naczynia same wypadły mi z rąk, gdy zobaczyłam co stało na szafce. Było to zdjęcie, nie byle jakie. Znajdowały się na nim dwie osoby. Harry i Becca. Ta Becca, ta dziwka mojego ojca. Wzięłam zdjęcie do ręki i szybkim krokiem poszłam do kuchni.
- Harry! Wyjaśnij mi co to jest!- podałam mu zdjęcie. A właściwie to wepchałam mu je do rąk. Chłopak prawie je upuścił. Gdy już pewnie trzymał fotografię spojrzał na nią.


- Ale o co chodzi? W czym problem? Czyżbyś była zazdrosna?- przytulił mnie do swojego torsu. Na chwilę odpłynęłam czując jego zapach, loki ocierające się o moją twarz. Odepchnęłam od siebie Harrego.
- Nie pierdol! Te babsko panoszy się po moim domu, będzie miało ślub z moim ojcem ale jak widzę Ona już się chajtnęła!- pokazałam na sukienkę ślubną kobiety.
- Becca jest z Twoim ojcem?- spytał zdziwiony.- Cassandra, posłuchaj to nie tak... Faktycznie brała ślub, ale trzy lata temu. W dodatku pół roku po ślubie jej mąż zmarł na raka. Jest moją kuzynką.. daleką.
- Ale.. ale ja już nic nie rozumiem.- osunęłam się po ścianie na podłogę, po czym podwinęłam kolana pod brodę i opałam o nie łokcie tym samym łapiąc twarz w dłonie.
- Maleńka, nie ma co rozumieć. Becca to porządna dziewczyna, bądź spokojna. Zadba o Twojego ojca.- Styles kucnął przede mną a ja powoli zabrałam mu zdjęcie. Spojrzałam na moją przyszłą macochę. Może warto zaufać Harremu? Dać Becce szanse? Nie wiem. Przeniosłam wzrok na loczka. Był taki seksowny w tym garniturze. Uśmiech, który na pewno zauroczył by nie jedną dziewczynę. Loki w nieładzie, no ideał po prostu. Wstałam i spojrzałam w dół na Harrego, który jeszcze kucał. 
- Pójdę do siebie.- powiedziałam będąc jeszcze trochę w lekkim szoku. Powoli wchodziłam po schodach trzymając się zimnej poręczy. Stanęłam przed drzwiami mojego tymczasowego pokoju. Odwróciłam się do nich tyłem jednocześnie się o nie opierając. Spojrzałam przed siebie. Pokój Harrego. Nie byłam pewna czy powinnam, ale byłam pewna, że chcę. Weszłam do pokoju zielonookiego i zamknęłam za sobą drzwi. Moim oczom ukazała się nowoczesna szafa, biurko i inne meble. Ściany w kolorze grafitowym. Spojrzałam na prawo, jakby staroświeckie łóżko z dwudziestego wieku. Niby dwa różne światy ale wszystko idealnie się ze sobą komponowało. Położyłam się na łóżku chłopaka i okryłam się kołdrą. Wszystko tutaj tak nim pachniało, w zasadzie trudno się dziwić... to jego pokój, jego dom. Podciągnęłam nogi by było mi cieplej. Próbowałam znaleźć wygodną pozycję, w końcu położyłam się na plecach. Spojrzałam na sufit, a w zasadzie na lustro, które było na całej szerokości. Uśmiechnęłam się sama do siebie, wyobraziłam sobie Nialla leżącego obok. W pewnej chwili mój blondynek zamienił się w Harrego. Szybko wytrząsnęłam sobie tą myśl z głowy. Nie mogłam tu dłużej zostać, zdałam sobie z czegoś sprawę. Z czegoś co bardzo mi się nie spodobało. Wstałam z łóżka i szybko wybiegłam z mojego pokoju tym samym od razu wchodząc do swojego. Wyjęłam spod łóżka walizkę i zaczęłam się pakować. Pakowałam wszystkie moje rzeczy, ubrania, kosmetyki, sprzęty elektorniczne.. wszystko. Nic mojego nie mogło tu zostać, nie chciałam tu wracać. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer Nialla, nie odbierał. Postanowiłam napisać sms'a.


Rzuciłam telefon na łóżko. Byłam w szoku, tyle informacji na jeden dzień.. jak dla mnie to za dużo. Niall mnie zdradzał. A może to ta Clarie była jego pierwszą dziewczyną i to Ją zdradzał a nie mnie. Może to ja byłam jego kochanką nie Ona. Zaczęłam sobie wyobrażać co mogli robić. A co jeśli on..? Nie mogłam znieść myśli, że mógł dotykać, pieścić, całować kogoś innego. Mówił, że mnie kocha. A może wcale tak nie mówił? Sama się już pogubiłam.. Otworzyłam drzwi od łazienki i usiadłam na rogu wanny. Z szafki wyjęłam pudełko żyletek, a z pudełka pojedyńczą sztukę. Od dziś moją nową przyjaciółkę... a może nie? Nie zrobię tego, jestem tchórzem. Rzuciłam żyletką w ścianę, po czym zaczęłam cicho łkać. Byłam załamana. Wróciłam do pokoju i usiadłam na walizce by móc ją zamknąć. Do ręki wzięłam torbę a do drugiej walizkę. Zgasiłam światło, ostatni raz spojrzałam na moje schronienie. Ledwo co poradziłam sobie na schodach a musiałam sobie jeszcze poradzić z Harrym. Gdy przechodziłam obok salonu, w którym się znajdował spojrzał się na mnie z uśmiechem. Gdy zauważył moją walizkę jego uśmiech powoli schodził mu z twarzy.
- Co Ty robisz?- podszedł do mnie.
- Harry, ja przepraszam.. nie mogę.- nie patrzyłam mu w oczy. W tym momencie podłoga wydała mi się jakoś bardziej interesująca.
- Czego nie możesz? Mieszkać ze mną? Czy to naprawdę takie trudne?- złapał mnie delikatnie za podbródek i zmusił bym patrzyła mu w oczy.
- Tak Harry.- zacisnęłam usta w cienką kreskę.
- Nie będę kazał Ci zostać. Ale pozwól mi próbować się przekonać.- pogładził dłonią mój policzek a ja przymknęłam oczy.- Zostań ze mną, proszę.


- Niall..- szepnęłam.
- Przepraszam, wiem, że z nim jesteś... nie powinienem.- na te słowa wyjęłam z torby telefon po czym pokazałam mu wiadomości.
- Znasz jakąś Clarie?
- Nie.- powiedział, wierzyłam mu.
- Okej.- szepnęłam ponownie. Nastała niezręczna chwila ciszy.- Przykro mi Harry. Ja naprawdę dziękuję Ci za okazaną mi pomoc, ale nie mogę z Tobą mieszkać.- oczy mi się zaszkliły. Musnęłam wargami ciepły policzek chłopaka, po czym wyszłam. A właściwie wybiegłam. Szłam przed siebie, ciągnąc za sobą mój ciężki bagaż. Po jakiejś godzinie bezsensownego chodzenia zatrzymałam się i usiadłam na walizce. Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam tak po prostu się wypłakać, gdy nikt nie patrzył. Nagle poczułam wibracje, wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Harry. Trzy nieodebrane połączenia i jedna wiadomość.
- Odezwij się do mnie, strasznie się martwie.- przeczytałam na głos. Schowałam telefon. Niall nawet nie zadzwonił. Jest zajęty Nią... swoją.. Swoją dziewczyną. Na tą myśl po moich i tak już mokrych policzkach pociekły nowe łzy. Czułam się oszukana, wykorzystana, zdradzona. Otrząsnęłam się dopiero po jakiejś godzinie, było mi strasznie zimno. Usłyszałam jak podjeżdża samochód i trzaśnięcie drzwiami. Ktoś do mnie podbiegł.
- Ty idiotko! Naprawdę ciesz się, że tak Cię kocham.- powiedział, po czym zdjął z siebie kurtkę i mnie ją okrył. Ale.. zaraz zaraz. Co On powiedział?
- Harry ja..- zaczęłam ale nie dane było mi dokończyć.
- Proszę, nie psuj tej chwili.- szepnął i pomógł mi wstać. Wziął mnie w pozycji panny młodej, po czym wsadził do samochodu. Chwile jeszcze na niego czekałam, gdyż pakował do bagażnika moje rzeczy. Wsiadł do auta i odpalił je tylko po to by zagrzać w środku. 
- No i po co ci to było?- przejechał dłonią po moich włosach.
- Harry ja nie chcę być blisko Ciebie...- powiedziałam nie pewna jak na to zareaguje.
- Nie rozumiem.- położył dłoń na moim udzie i opiekuńczo je ścisnął.
- Nie chce Ci tego mówić, przykro mi.- obróciłam się i zaczęłam patrzeć w to co było za szybą.- Jedźmy już.
- Dobrze.- powiedział, po czym ruszył. Całą drogę jechaliśmy w ciszy. To dobrze, miałam czas i okazję pomyśleć nad tym wszystkim. Naprawdę nie wiedziałam jak mam się zachować. Z jednej strony dziś dowiedziałam się o zdradzie Nialla, którego kochałam. Chyba.. sama nie wiem czy to była miłość. Tak czy owak dziś się ona skończyła. Jestem w stanie wiele wybaczyć ale nie zdrady, nie podwójnego życia, nie tego, że spał, dotykał, całował kogoś innego niż mnie. Natomiast z drugiej strony był Harry. Opiekuńczy i zamartwiony o to, że zniknęłam. Z resztą co ja mówie, to tylko przyjaciel. Jest on nikim ważnym.- ostatnie zdanie wmawiałam sobie przez resztę drogi. Podjechaliśmy pod dom chłopaka, na podjazd. Harry wyszedł i zaniósł moje rzeczy do domu. Ja zostałam w środku, nie miałam na nic siły. Styles podszedł do drzwi od strony pasażera, po czym otrworzył je.
- Mogę wziąść Cię na ręce by zanieść do domu czy nie chcesz być nadal blisko mnie?- położył jedną dłoń na mój fotel a drugą oparł się o drzwi. W odpowiedzi wyciągnęłam tylko do niego ręce. Loczek znów wziął mnie w pozycji panny młodej, po czym zamknął samochód. Przed drzwiami opuścił mnie na ziemię. Spojrzałam na niego pytająco.
- Jestem tradycjonalistą.- złapał się za kark i nerwowo go masował.- Niestety nie jesteś moją żoną więc nie przeniosę Cię przez próg.- uśmiechnęłam się delikatnie. Oboje poszliśmy do salonu. Siedzieliśmy w ciszy. Chciałam ją przerwać. Czymś ważnym, chciałam mu powiedzieć dlaczego chciałam, i w sumie na chwile się wyprowadziłam
- Harry, daj mi wytłumaczyć.- odpowiedział mi ciszą co w jego wykonaniu znaczyło, że mnie słucha.
- Wyprowadziłam się bo zdałam sobie z czegoś sprawę. Nie chciałam i chyba nadal nie chcę pogodzić się z tym uczuciem.
- Ja chyba serio jestem dzisiaj jakiś głupi bo niczego nie rozumiem..- wzruszył ramionami. Usiadłam na nim okrakiem, złapałam go delikatnie za kark tym samym go do siebie przyciągając. Delikatnie musnąłam ustami jego wargi.
- Ja Cię chyba kocham Harry. Nigdy się tak nie czułam, jesteś inny.- chłopak zdezorientowanie patrzył mi w oczy. Na moje słowa lekko się uśmiechnął. Po chwili nie widziałam już jego ust, gdyż były zessane z moimi. Złączyły się w delikatnym pocałunku.


Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, gdy zabrakło nam tchu.
- I naprawdę nie robisz tego tylko dlatego by się pocieszyć po zdradzie Niall'a?
- Wiesz co? Będę mu musiała podziękować, bo dzięki niemu zdałam sobie sprawę, że cały czas szukałam sobie kogoś innego. Kogoś innego niż Niall'a. Podświadomie wykluczałam Ciebie, bo byłeś przyjacielem. Ale czasem po prostu trzeba zepchnąć intuicję na drugi plan i zaufać sercu. Tym razem chyba się nie zawiodłam. Czyż nie?
- Szczęśliwy ten, którego wybrałaś.- musnął moje usta swoimi rozgrzanymi wargami. W tym momencie naprawdę nie wiedziałam kogo kocham. Kogo wybrać? Kogo odrzucić? Niall i Harry. Dwie zupełnie inne osoby, jednak do obu coś czuję. To uczucie było koszmarne, odrzuciłam te myśli i całą swoją uwagę poświęciłam na pocałunek.

* * * 
Następny rozdział pojawi się dopiero wtedy kiedy będzie 15 komentarzy, przysięgam wcześniej nic się nie pojawi. A i serdecznie dziękuję Busi ( z tego bloga, ale to pewnie wiecie - >>KLIKNIJ.blogBUSI<< ) Macie ask'a :