piątek, 18 października 2013

14 Rozdział

* Oczami Cassandry, następnego dnia *

Było pare minut po 17. Szłam chodnikiem przez zamożną dzielnice na której mieszkałam. Od tygodnia nie widziałam się z tatą. Niby wiedział, że jestem z Niallem i, że wszystko jest w porządku, ale jednak chciałam by mnie zobaczył. Nagle przypomniało mi się to co zdarzyło się wczoraj. Między mną a moim ukochanym. Był taki czuły, delikatny. I ten seks... było po prostu cudownie. Niestety... to nie powtórzy się przez jakiś tydzień bo jak to on powiedział "wyjechał w interesach". Rozejrzałam się dookoła. Było dziwnie cicho. Zawsze biegały tu krzyczące i bawiące się w berka dzieci. A teraz? Teraz było tu nad wyraz spokojnie. Zatrzymałam się przed drzwiami wejściowymi mego domu. Chwile się w nie wpatrywałam. Można powiedzieć,  że to głupie ale lubiłam te drzwi. Były piękne, zrobione z brązowego drewna z widoczną połyskującą i delikatną czerwienią. W końcu wyjęłam z torby klucze i włożyłam je do zamka. Przekręciłam klucz i już po chwili byłam w środku. W moim ciepłym, przyjemnym i bezpiecznym miejscu. Szybko udałam się do kuchni i rzuciłam na blat torbę, kluczyki i kurtkę. Rozejrzałam się wokół.  Na dole nikogo nie było, dziwne. Tata zazwyczaj był w weekendy w domu. Ruszyłam w stronę schodów i już w połowie się zatrzymałam. Od razu zaczęłam żałować, że w ogóle tu przyszłam. Z sypialni ojca słychać było głośne jęki. Kobiety. To mój tata ma kogoś? A może to laska na jeden raz? Nie znałam odpowiedzi. Podeszłam do drzwi i zaczęłam nasłuchiwać. Tak wiem, to nie ładnie, nie kulturalnie... ale ciekawość zwyciężyła.
- Dave, Dave mo... mocniej! - czy ja dobrze słyszałam? Mocniej? Zaraz będzie mocniej. Ale w ryj. W pewnym momencie jęki ustały. Było słychać tylko pojedyncze słowa jak "o tak" i "delikatnie". Nie wytrzymałam. Nacisnęłam ręką na klamkę. To co ujrzałam było okropne. Nikomu nie życzę by zobaczył swojego ojca w takiej sytuacji. I to w dodatku z dziewczyną chyba w moim wieku.


- Kurwa tato! Co Ty wyprawiasz!- gdy tylko usłyszał mój głos od razu wstał z tej małolaty i pośpiesznie zaczął ubierać spodnie. Szybko zbiegłam na dół. Wbiegłam do kuchni i w lewą rękę chwyciłam torbę i kurtkę a w drugą klucze. Przed samymi drzwiami zatrzymał mnie ojciec. Miałam łzy w oczach, nie wiem czemu ale poczułam się zdradzona.
- Cassandro, wysłuchaj mnie. To nie tak jak myślisz.- powiedział zasapany.
- Przepraszam, że Ci przeszkodziłam. Idź tam do tej swojej kurwy a mnie wypuść!- zaczęłam szarpać za klamke z całych sił. 
- Nie mów tak, proszę.- położył dłoń na moim policzku. O nie, teraz nie czas na takie piździu miździu. Strzepnęłam jego rękę. Mój ojciec spojrzał na coś za mną, a na jego twarz wstąpił szeroki uśmiech. Obróciłam się a moim oczom ukazała się ta dziwka idąca w naszą stronę owinięta tylko w białe prześcieradło. 
- To jest Becca, moja narzeczona. Kotku to chyba normalne, że uprawiamy seks?- objął ją w talii. Narzeczona? Jak to? Czemu mi nic nie powiedział? Spojrzałam na tą jego całą Becce.
- Właśnie maleńka, seks jest czymś w rodzaju uzależnienia. Mój kociak i ja jesteśmy w takim razie narkomanami.- przejechała palcem po nosie taty i zamróczała.
- Tato nie będziemy dzisiaj o tym rozmawiać.- spojrzałam w jego smutne oczy. Ułożył usta w prawie niezauważalne przepraszam. Mocno go przytuliłam. Gdy otwierałam drzwi Becca odchrząknęła. Spojrzałam na nią spod byka.
- Do widzenia Pani.- szepnęłam.
- Mów mi mamo.- wyszczerzyła się a ja wyszłam trzaskając drzwiami. Zdenerwowana szłam jakieś pięć minut. W końcu przysiadłam na schodkach prowadzących do nowoczesnej kamiennicy. Oparłam łokcie o kolana a twarz ukryłam w dłoniach. Chciałam się komuś wygadać. Cokolwiek. Z Sophie już nie mam kontaktu, Niall jest na zleceniu a tata? To właśnie o nim chciałam pogadać. Wyjęłam z kieszeni telefon i drżącą ręką wybrałam numer Harrego.
- Halo?- odebrał po pierwszym sygnale.  
- H..Harry?- po moim policzku spłynęła łza. Z Harrym miałam już w miarę dobry kontakt więc nie czułam się dziwnie dzwoniąc do niego.
- Coś się stało? Czy Ty płaczesz?- spytał zatroskany.
- Harry po prostu po mnie przyjedź.
- Gdzie jesteś? 
- Ja.. ja nie wiem Harry.- rozejrzałam się. 
- Eh. No dobra, namierze Cię.  Daj mi 15 minut.- powiedział, po czym się rozłączył. Chłopak faktycznie był po 15 minutach. Wysiadł z samochodu i kucnął przede mną. 
- Co się stało?- szepnął i przełożył mi kosmyk włosów za ucho. Opowiedziałam mu wszystko, gdy On uważnie słuchał.


- Ej, maleńka. Wszystko będzie dobrze.- pogładził mnie ręką po plecach.
- Nie Harry, nie będzie. Niall wyjechał, z tatą można powiedzieć,  że się pokłóciłam. Nie mam gdzie mieszkać.- swoimi łzami moczyłam koszulkę Harrego.
- Chodź głuptasie.- powiedział, po czym pomógł mi wstać. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Po pewnym czasie dotarliśmy do willi Stylesa. Nigdy w niej nie byłam, nawet jej nie widziałam co oznaczało, że jest nowa. Harry wprowadził mnie do domu. Położyłam torbe w salonie, po czym zmęczona padłam na kanape. Spojrzałam na loczka, który akurat wychodził z bananem z kuchni.


Na widok chłopaka podniosłam się na łokciach. Był taki męski. 
- Oo, daj gryza.- otworzyłam usta.
- Ty to byś wszystko ode mnie brała.- fuknął niezadowolony. Ugryzłam kawałek, po czym spojrzałam na zegarek. 
- Harry już 23 a ja jestem strasznie zmęczona, pewnie tym dzisiejszym dniem. Idę spać, dobranoc.- wstałam i pocałowałam Stylesa w policzek, po czym mijając go weszłam na górę do pokoju gościnnego. Nie miałam siły już wejść pod prysznic.  Rozebrałam się do bielizny. Podeszłam do wielkiej szafy i wyjęłam z niej za dużą na mnie koszulkę Harrego, po czym ją na siebie ubrałam. Zgasiłam światło i weszłam do łóżka. Otuliłam się ciepłą kołdrą i odpłynęłam w moje tajemnicze miejsce. Zasnęłam. Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Bezwstydnie łaskotały moją twarz tym samym mnie budząc.
- A niech to.- szepnęłam sama do siebie. Niechętnie wstałam z łóżka, po czym udałam się do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności. Gdy skończyłam wróciłam do sypialni i wyjęłam spod poduszki mojego iPhona. Napisałam do Nialla, który po chwili odpisał.


- Super.- powiedziałam znowu sama do siebie. Wiem, że pracuje ale to już jest trochę denerwujące, że nie ma dla mnie czasu. Ubrałam na siebie czarną koszule i dżinsowe rurki. Rękawy koszuli podwinęłam pod łokcie. Poszłam jeszcze do łazienki zrobić delikatny makijaż. Otworzyłam drzwi i udałam się w stronę schodów. Z kuchni dochodził taki zapach,  że aż zrobiłam się głodna. 
- O już wstałaś.- uśmiechnął się. 
- Tak, co robisz dobrego?- spytałam.
- Naleśniki, weź talerze i przygotuj stół w jadalni.- pokazał na szafkę z talerzami. Wzięłam wszystko co było potrzebne i zaniosłam do wskazanego mi przez Harrego miejsca. Naczynia same wypadły mi z rąk, gdy zobaczyłam co stało na szafce. Było to zdjęcie,  nie byle jakie. Znajdowały się na nim dwie osoby. Harry i Becca. Ta Becca, ta dziwka mojego ojca.

* * *
Nie chce mi się nic pisać. Macie ask'a :

8 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział. :) Ta Becca mnie wkurza i mam nadzieje, że to tylko co najwyżej kuzynka Harr'ego, bo Harry ma być z Cass ! :) Tak czy tak super i czekam na następny. :) zapraszam też do mnie : http://onedirection101imaginy.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie :) Czekam na nn
    u mnie nowy rozdział
    http://bad-choose-dark-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kim jest do cholery ta Becca? Raz jest z ojcem Cass, a tu na zdjęciu z Harrym? To jest dziwne. Rozdział super. Czekam na next. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. awww super ! *O*
    Ja chcę już kolejny rozdział! :**
    Już się nie mogę doczekać ^^
    Zapraszam do mnie :)
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapewne to Harrego siostra albo ktoś bliski, o albo jego dziewczyna. Cass i Niall forever <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Cię rozczarować. Nie będzie Cass i Niall forever, ale wszystko się wyjaśni i zobaczysz jak się sprawy potoczą. Przykro mi naprawdę, że nie mogę wszystkich zadowolić. :(

      Usuń
    2. No trudno i tak kocham ciebie i twojego bloga <3

      Usuń