czwartek, 22 sierpnia 2013

5 Rozdział

- Możliwe.- otworzył drzwi wejściowe. Weszliśmy do środka. Byłam przerażona, nie chciałam, żeby coś mu się stało. Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju. Spojrzałam na zegarek, 9.16. Za cztery minuty mam zajęcia, kurwa. Pobiegłam do łazienki wziąć szybki prysznic, rozczesałam włosy, umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Wybrałam z garderoby

i zbiegłam na dół. Nie miałam czasu na śniadanie, więc w pośpiechu nałożyłam buty. Wychodząc z domu zobaczyłam nieznany mi samochód. Nie zastanawiając się długo do kogo należy ominęłam go i ruszyłam przed siebie. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami i ciężkie kroki za sobą a już ktoś zacisnął rękę na moim ramieniu.
- No fajnie, ja marnuje czas i po Ciebie przyjeżdżam a Ty to zlewasz.- przekrzywił głowę, jakby chciał mi się przyjrzeć pod innym kątem.
- Słucham?- wyrwałam się z uścisku i spojrzałam na chłopaka, rozpoznałam w nim Louisa.
- Wsiadaj, i tak jesteśmy już spóźnieni, a obiecałem Malikowi, że Cię podwiozę.- skinęłam głową. W aucie o mało nie dostałam zawału, chłopak cały czas szukał pretekstu by mnie dotykać.
- Um, czemu Zayn sam po mnie nie przyjechał?- postanowiłam przerwać tą żenującą cisze.
- Załatwia sprawę z Harrym, przesłuchanie skończone?- uśmiechnął się kompletnie bez wyrazu. Okej, skoro chce to będziemy milczeć.
- Słuchaj mała, po prostu nie lubię pytań.- zacisnął ręce na kierownicy i przyspieszył. Zaparkował pod szkołą i odprowadził mnie pod klasę jak małe dziecko. Później okazało się, że ma ze mną biologię. Na zajęciach Pani Flynn posadziła mnie z Louisem. Po sytuacji w samochodzie niechętnie zajęłam miejsce koło Tomilsona. Chłopak cały czas szturchał mnie łokciem i kolanem, jednocześnie głupio się przy tym uśmiechając. Denerwował mnie, po prostu. Pod koniec zajęć, gdy już wszyscy wyszli podeszłam do nauczycielki prosić ją by przeniosła mnie na inne miejsce. Nie zgodziła się, najwyraźniej byłam skazana na siedzenie z Louisem. Na każdej przerwie szukałam Zayna, którego w efekcie nie znalazłam. Na dodatek pod koniec zajęć okazało się, że Louis odwozi mnie do domu. Całą drogę oboje milczeliśmy.
- Lou, dzięki za podwózkę, ale to był pierwszy i ostatni raz.
- Nie ja o tym decyduje.- uśmiechnął się, tym razem z uczuciem.
Okrążył samochód, po czym otworzył mi drzwi. Odprowadził mnie pod dom i wprosił się do niego bez zaproszenia.
- Eee..- tylko to zdążyłam wymamrotać. Tomilson poszedł do kuchni. Podszedł do zlewu i starannie umył ręce mydłem prawie aż po łokcie. Zajrzał do lodówki i powyjmował salsę, ser, pomidora i sałatę. Później pogmerał w szufladzie i wyciągnął nóż. Dziwnie się czułam widząc go z nożem, trochę niebezpiecznie. Chociaż wiedziałam, że Lou nic mi nie zrobi.
- Może Cię nauczę przyżądzać te danie?- uniósł pytająco brwi do góry.- Po pierwsze wybierz pomidora.- powiedział stając za mną i kładąc dłonie na blacie tuż przy moich. Schylił głowę tak, że jego usta znalazły się tuż przy moim uchu. Ciepły oddech łaskotał mi skórę. Miałam dość, przez cały dzisiejszy dzień za dużo sobie pozwalał. Wyprosiłam się go usprawiedliwiając się bólem brzucha. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek. Otworzyłam drzwi z impetem.
- Słuchaj Louis, nie rozumiesz..!- zamarłam, poczułam się jak idiotka. W przejściu stał Zayn.- Przepraszam.- chłopak się zaśmiał.- Gdzieś Ty był?! Co? Martwiłam się.- wpuściłam go do środka.
- Musiałem załatwić sprawę z Harrym, wybacz.- objął mnie w talii. Nie umiałam się długo na niego gniewać. Wpiłam się w jego usta jak jakaś odwodniona laska. Nagle nasze ciała przestało dzielić nawet powietrze. Miodowe oczy wbite we mnie, ścigające każdy mój ruch jak magnes przerażały mnie, ale i pociągały. Zagryzłam wargę. Znów się pocałowaliśmy, boże jaki on romantyczny.

- Chodź.- złapał mnie za rękę, po czym wyszliśmy z domu. Zayn minął kilka miejsc parkingowych i podszedł do swojego pojazdu - lśniącego czarnego BMW. Otworzył mi drzwi a ja szybko wsunęłam się do auta. Uruchomił silnik i szybko ruszył.- Powiemy chłopakom co nas łączy, lepiej żeby Harry i inni wiedzieli już teraz.- położył mi dłoń na udzie. Całą drogę milczeliśmy. Gdy dojechaliśmy długo siedzieliśmy w samochodzie. Przecisnęłam się na deską rozdzielczą i usiadłam na niego okrakiem. Przesunęłam dłońmi po jego torsie, chwyciłam go za kark i przyciągnęłam do siebie. Jego ramiona objęły mnie w talii, mocno wbiłam się w jego usta.
- Teraz możemy iść.- szepnęłam a mulat się zaśmiał. Weszliśmy z Zaynem do salonu trzymając się za ręce. Chłopcy byli zdziwieni naszym widokiem, pewnie w ogólne nie wiedzieli, że jesteśmy w domu.
- Co jest?- spytał Liam.
- Jesteśmy ze sobą.- powiedział Zayn. Harry spojrzał na nas z niedowierzaniem.

Niby był zdziwiony ale w jego oku widziałam błysk zadowolenia, niestety szybko się rozpłynął.
- To ja miałem bzyknąć ją pierwszy!- wstał i zbliżył się do mojego ukochanego.
- Wyluzuj, Cass to nie przedmiot.- rzucił Zayn. Harry wyszedł wkurwiony z domu.
Po kilku minutach zadzwonił. Odrzuciłam.

Dostałam tylko wiadomość "przepraszam, że tak ostro zareagowałem".


A ja przepraszam, że mnie tak długo nie było. :c
 






10 komentarzy:

  1. cuuuuuuuuuuudo! w końcu się doczekałam. <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże nareszcie! jakie cudowne i słodkie. czekam na kolejną część. i musiałaś w takim momencie zakończyć? mogłabym czytać i czytać C: <3

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham, next next next

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie lubię 1D, ale myślę, że pomysł fajny :D // YELLS

    OdpowiedzUsuń
  5. czytałam ten rozdział wcześniej , jest niesamowity. Podoba mi się to że Zayn szanuję Cass i nie chce jej od razu bzykać . Ciekawi mnie co będzie dalej . Jak Harry będzie się zachowywać. Pisz dalej //impossibledirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy dodasz next? :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam i powiem ci, że jest świetny. Czekam na nexta :) / thepossibly

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne . <3 Plus zapraszam do mnie na rozdział 3 :) http://onedirection101imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. szybko nextcior :-c

    OdpowiedzUsuń