czwartek, 14 listopada 2013

25 Rozdział

* Oczami Cassandry *

- Skarbie, co się dzieje?- zielonooki położył dłoń na moim policzku tym samym ścierając spływającą po nim łze. 
- To ze szczęścia, Harry. Będziemy mieli dziecko.-uśmiechnęłam się delikatnie. 
- Czy płeć jest już wiadoma?- zwróciłam się do lekarza. 
- Jeszcze nie. Zazwyczaj wiemy o tym na początku czwartego miesiąca.- odpowiedział, po czym zdjął rękawiczki i wyrzucił je do białego kosza. Wzięłam do ręki papier i wytarłam żel z brzucha. Usiedliśmy z Harry'm na przeciwko mojego ginekologa. Loczek jak zwykle umiejscowił swoją dłoń na moim udzie, po czym lekko ją zacisnął. Niby mały gest a znaczył dla mnie tak wiele. Wtedy utwierdzałam się w przekonaniu,  że to właśnie On jest tym jedynym. Tym, z którym chce spędzić resztę życia. 
- Panno Swan?- wyrwał mnie z zamyślenia lekarz.
- Tak, ma pan całkowitą rację.- powiedziałam pierwsze co mi przyszło do głowy. Harry z McLunner'em głośno się zaśmiali.
- Coś nie tak?- spytałam.
- Pytałem od kiedy pani podejrzewała ciąże.- po tych słowach poprawił swoje okulary, które co jakiś czas zsuwały mu się z nosa.
- Od niedawna.- spaliłam buraka. 
- Dobrze..- zanotował coś. Po chwili spojrzał raz na mnie raz na Harrego.- Poza tym wiecie państwo, że od trzeciego miesiąca do narodziń nie możecie no... khm...- odkaszlnął.
- Uprawiać seksu?- spytał mój ukochany.
- Miłości, panie Styles, miłości.- poprawił Go starszy mężczyzna. 
- Poważnie?- no cóż... zero seksu. 
- Nie martw się skarbie. Mamy jeszcze dwa miesiące do szlabanu seksualnego.- powiedział głośno brunet. Moje policzki momentalnie zalały się plamą różu. Oboje z moim chłopakiem wstaliśmy i pożegnaliśmy się z lakarzem.
- Miłości panie Styles, miłości.- przedrzeźniał Go Harry na co ja głupio zachichotałam. Szybkim krokiem wyszliśmy z przychodni i od razu skierowaliśmy się na parking. Ojciec mojego dziecka otworzył mi drzwi samochodu i pomógł wsiąść. Gdy już wygodnie usiadłam okrążył samochód i sam zajął swoje miejsce. Harry jak zwykle położył dłoń na moim udzie. Jechaliśmy w zupełnej ciszy w stronę naszego domu.
- Myślałam nad tym by powiedzieć tacie o dziecku.- szepnęłam.
- To dobry pomysł. Ty sama czy ze mną?- odpowiedział jednocześnie zmieniając bieg.
- Wolałabym sama, jeśli rozumie...- nie dokończyłam, gdyż Harry mnie wyprzedził.
- Rozumiem.- uśmiechnął się ukazując przy tym swoje urocze dołeczki, po czym pochylił się na czerwonym świetle i delikatnie musnął moje usta swoimi ciepłymi wargami. Reszta drogi minęła nam na przyjemnej ciszy. Po paru minutach podjechaliśmy pod nasz wspólny dom. Wsiedliśmy z auta i ruszyliśmy w kierunku drzwi wejściowych. Leniwie weszliśmy do środka. Gdy już staliśmy w przedpokoju zdjęłam z siebie buty i kurtkę, po czym podbiegłam na górę.
- Idę się przebrać!- krzyknęłam do Harrego, gdy byłam na schodach.
- Okej.- odpowiedział mi z dołu w tym samym czasie kiedy wchodziłam do sypialni a następnie do garderoby. Lustrowałam wzrokiem wszystkie jesienne ubrania, w końcu wybrałam to.



Przejrzałam się w lustrze. Byłam zadowolona z tego jak wyglądam. 
- Jeszcze tylko pójdę poprawić oczy i jest okej.- powiedziałam sama do siebie, po czym powolnym krokiem ruszyłam do łazienki. Z szafki wyjęłam mój czarny tusz i przejechałam nim kilka razy po rzęsach. Gdy skończyłam podbiegłam na dół i zaczęłam szukać w torbie mojego iPhona. 
- Cholera.- powiedziałam. 
- Co jest skarbie?- Harry oplótł swoje dłonie wokół mojej talii.
- Chciałam zadzwonić...
- I w czym problem?- Jego usta przeniosły się na moją szyję. 
- Niall go zniszczył.- w tym momencie przypomniałam sobie jak blondyn deptał mój telefon. 
- Kupimy Ci nowy.- Jego ręce powędrowały pod moją bluzkę. 
- Harry... nie mam ochoty.- szepnęłam. 
- Ja też. Po prostu chciałem Cię podotykać.- powiedział.
- Głupi jesteś.- zaśmiałam się.- Dasz mi telefon? 
- Pewnie.- odpowiedział i podał mi komórkę. 
- Dzięki.- powiedziałam, po czym wybrałam numer taty.
- Halo?- odpowiedział po pierwszym sygnale.
- Hej tatuś. Masz może czas się dziś spotkać?- spytałam. 
- Pewnie. Mam przyjść sam czy z Beccą?
- Wolałabym żebyś przyszedł sam. To w tej kawiarni co zawsze?
- Może być. Za trzydzieści minut Ci pasuje?
- Tak.- po tych słowach oboje się rozłączyliśmy. Oddałam Harremu telefon, po czym poszłam do przedpokoju. W pośpiechu nałożyłam buty i kurtkę. W pewnej chwili poczułam jak loczek obejmuje mnie od tyłu i lekko w siebie wtula.
- Odwieść Cię?- spytał.
- Nie trzeba, poradzę sobie misiu.- powiedziałam, po czym namiętnie go pocałowałam. Złapałam w rękę klucze i jeszcze raz musnęłam usta Harrego. Wychodząc z domu rzuciłam krótkie "pa". Ruszyłam w stronę samochodu. Gdy już w nim byłam zapaliłam silnik, zapięłam pasy i wjechałam na drogę. Jadąc ulicą słuchałam starych piosenek Bruno Marsa jednocześnie cicho je nucąc. Po dwudziestu minutach podjechałam pod kawiarnię. Zgasiłam silnik i wyszłam z samochodu od razu kierując się do wejścia kafejki. Weszłam do środka i zajęłam miejsce dla dwóch osób. Po chwili podeszła do mnie młoda kelnerka pytając o zamówienie.
- Kawę poproszę.- powiedziałam. W tym samym momencie, gdy kobieta odeszła do środka wszedł mój ojciec. Wstałam i miło się z nim przywitałam. Tato mocno mnie uściskał, ja Jego z resztą też.


- Hej tatuś, siadaj. Chcesz coś może? Ja zamówiłam sobie kawę.- spytałam.
- Nie dziękuję. Podkradnę ewentualnie trochę Twojego picia.- uśmiechnął się ukazując przy tym swoje śnieżnobiałe jak śnieg zęby.
- Okej.- zaśmiałam się. Po paru minutach kelnerka podała moje zamówienie.
- Dziękuję.- powiedziałam i spojrzałam na ojca.
- Więc o czym chciałaś porozmawiać? Bo nigdy nie spotykamy się poza domem jeśli nie masz sprawy.- powiedział tato jednocześnie się uśmiechając.
- Chodzi o to... bo wiesz. Czasem w życiu zdarzają się takie sprawy.
- Jakie sprawy?
- No właśnie daj mi dokończyć... Takie sprawy nad którymi nie mamy kontroli, nie mamy na to wpływu. To jest taka sprawa.
- Kochanie, przejdź do sedna...
- Jestem w ciąży.- Jego źrenice poszerzyły się a twarz zbledła.- Tato?- szturchnęłam Go.
- Czy wiesz co to oznacza? Najpierw powinny być studia, ślub, praca a potem można ewentualnie pomyśleć o dziecku.
- Tato ale ja tego nie planowałam.
- Zawiodłem się na Tobie Cassandra. Naprawdę się tego po Tobie nie spodziewałem. Nie teraz, nie w tym wieku.- powiedział, po czym wstał i odszedł. 


Nie spodziewał się? To ja się nie spodziewałam. Do cholery jasnej to mój ojciec, moja jedyna rodzina. Powinien mnie wspierać a nie mówić jak to się na mnie zawiódł. Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza, którą szybko wytarłam. Dopiłam do końca kawę, po czym zostawiłam na stoliku dziesięć złotych. Wstałam i ruszyłam w stronę łazienki. Weszłam do damskiego pomieszczenia, spojrzałam w lustro i przejechałam błyszczykiem po ustach. Ręka mi drgnęła a ja upuściłam kosmetyk. Kucnęłam by ponownie mieć go w ręku. Podniosłam się i o mało nie dostałam zawału. W odbiciu za sobą ujrzałam Niall'a.
- Wreszcie sami.- powiedział i zbliżyłsię do mnie. 

* * *
Tak bardzo Was przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Jutro dodam długi i pełen emocji. 
NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA 20 KOMENTARZY

21 komentarzy:

  1. oooo *.* Strasznie jestem ciekawa nexta! <3 Życzę dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Buuuuuuuuuu! Gośka, jak mogłaś?! Chciałam być pierwsza, nooooo.
    Rozdział mnie zaskoczył, myślałam że jej tata się ucieszy i powie jej, że wszystko będzie ok lub coś w tym stylu. A tu sobie wstał i poszedł, ale ogólnie rozdział super. Czekam na następny, mam nadzieje że będzie pełny wrażeń. Ciekawe co wymyśli Niall.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam 3 razy. Zajebisty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O cholera Niall! Nie spodziewałam się tego po tej całej zaistniałej sytuacji.. Kurde żeby on jej tylko nic nie zrobił, błagam Cię. I tak cieszę się na ten jutrzejszy rozdział. Ten był jak zawsze super ale to już wiesz. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Początek super. Rozwinięcie okej. Zakończenie straszne.
    Początek wiadomo to były łzy szczęścia więc jest się z czego cieszyć, i ta rozmowa z lekarzem. ;)
    Rozwinięcie więc kurde szkoda że tata Cass nie zaakceptował tego w sumie rozumiem go ale powinien ją wspierać.. Mam nadzieję że się jakoś to wyjaśni.
    Zakończenie - Niall. Tu nie trzeba nic mówić, wiadomo że coś zrobi Cass.. ;/
    To tyle, ogólnie mówiąc świetny! :)

    Sandra.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cuuuuuuudowny ! < 333

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekamy juz sie cykam co dalej

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudeńko! *.*
    Ja chcę już kolejny rozdział! :***

    Zapraszam do mnie ;))
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Super Świetny . ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ejjj nie no znowu niall. ja cię błagam żeby on nic jej nie zrobił, proszę nie dość że cass już tyle przeżyła za dużo jak na nią nawet w takim stanie, niech jej coś powie tylko i pójdzie no, proszę. :> . co do reszty świetna. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Daj następny bo jestem baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo ciekawa. < 3

    OdpowiedzUsuń
  12. I tak w ogóle świetnie piszesz ale to chyba wiesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dodaj ten następny rozdział nawet ja nie będzie 2O komentarzy zrób taki no wyjątek. :) Będzie miło i fajnie że dodasz. ;) Ogółem świetny jest, na prawdę masz do tego talent i wenę przede wszystkim. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam twojego Bloga ! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pisz szybko kolejny! <3

    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG CO Niall tam robi?? Czekam na nexta i życze dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. jak mogłaś przerwać w takim momencie? :O świetny :)

    OdpowiedzUsuń